Po śmierci mojego synka Dawidka bardzo długo nie mogłam się pozbierać.Los sprawił,że zaszłam w ciżę,pełną napięcia,łez,oczekiwania i paraliżującego strachu.Urodziłam cudownego Kubusia,który niestety miał tą samą bakterię co jego braciszek.Rozpacz.,żal, gniew...Dosłownie w ostatniej chwili wyrwałam go śmierci.Na własne żądanie wypisałam go ze szpitala,w którym lekarka która odbierała oba moje porody powiedziała,że mam pecha...miał pęknięte płuco, odmę.Pneumonia to podstępna i straszna choroba...dziś ma 3 latka ,jest żywym i mądrym dzieckiem..Jeśli cuda się zdarzają, to on jest jednym z nich...mam nadzieję,że Tobie też się zdarzy.. Ania
|