Dzisiaj kupiłam kalendarz adwentowy na grudzień. Taki z okienkami i czekoladkami. Jak tylko mała wróciła z przedszkola,od razu musiałam go rozpakować i dać jej czekoladkę z 1 grudnia. Chociaż tłumaczyłam,że grudzień się jeszcze nie zaczął, Martula chciała jeszcze. Musiałam dać inną czekoladkę-nie z kalendarza,z uwagi na to, że ładnie zjadła obiad w przedszkolu i zupę w domu,jako mama nie mogłam jej odmówić. Na tym się nie skończyło. Potem mąż dał jej łyżeczkę nutelli( chyba nie jedną}. W rezultacie 1,2,7 i 12 grudnia są już zjedzone.- Dałam się namówić.Dzisiaj bardzo czekoladowy dzień i czekoladowa buzia,wycierana w narożnik. Zakończyło się to zatwardzeniem i wołaniem " mamo, obierz mi jabłuszko" Miałam dziś dzień słabości. Pozwoliłam. Raz na jakiś czas można. A wy pozwalacie czasem na takie harce? Nie ma nic lepszego od czekoladowej buzi małej rozrabiary. To są te chwile dla których warto żyć. mama Ciuściusia-Maciusia (13.01.2008-24.03.2008)
|