Aniu naprawdę się cieszę, że z Waszym Kacperkiem wszystko ok! Rozumię Twoje obawy. Ja też co chwilę obserwuję swój brzuch. Często, wieczorami, zwłaszcza po bardziej intensywnym dniu, czuję ciągnący ból w podbrzuszu.. nie śpię.. i zastanawiam się, czy aby nie jechać na izbę przyjęć.. Ale staram się jak mogę tłumaczyć sobie, że to "normalne" objawy ciąży. Nie mam żadnych krwawień, ból, choć nieprzyjemny, nie ścina mnie z nóg, więc staram się wierzyć, że nie dzieje się nic złego. Wierzę, że Twoja ciąża również przebiega prawidłowo. Ten cholerny strach podpowiada nam różne czarne myśli, ale to normalne, mamy prawo do tego strachu, po tym wszystkim.. Ataki paniki to dla mnie bardzo trudny temat, jestem w stanie sobie wyobrazić, co czujesz, też przez to przechodziłam. Bardzo się ich bałam, bo miałam wrażenie, że dosłownie wariuję. Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, może pomoże Ci swiadomość, że takie stany zdażają się nie tylko Tobie. To jedna ze spotykanych reakcji, po takiej traumie, jaką przeżyłyśmy. Na szczęście mi zdarzają się już rzadko. Ja ataki paniki miałam ok. dwa miesiące po śmierci naszej Córeczki. Ale też w obecnej ciąży, w sumie raz, zdarzył mi się taki naprawdę silny atak. Zaczęłam wymiotować.. w sumie kilka razy.. skręt jelit.. w sumie sama nie rozumiałam, czy to jakaś jelitówka, czy aż tak silne objawy na tle nerwowym. Chciałam dzwonić po pogotowie, niesamowity strach, tego nie da się opisać. Masakra. Bałam się, że tak będzie coraz częściej. Ale nie jest. Wiec może da Ci to nadzieję :) pomimo, że bardziej obawiałam się końcówki ciąży, uważam, że teraz jest lepiej. Nasza Malutka szaleje w brzuszku tak, jakby wiedziała, że dla dobra Mamusi, co chwile lepiej dać znać o sobie :) czuje się lepiej psychicznie niż wcześniej (chociaż wiadomo, stres jest). Trzymam kciuki, za Twój spokój i jak najmniej nerwow. A na prawdziwą radośc przyjdzie jeszcze czas, jak już będziesz tulać małego Kacperka w ramionach... :) Nie wymagaj za dużo od siebie, lepiej po prostu zaakceptować niektóre swoje emocje.. (tak mi suszy głowę prowadząca jogę, na którą chodzę, faktycznie, coś w tym jest;) ). Pozdrawiam serdecznie . Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc) i Martynki w brzuszku
"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."
|