dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> CIĄŻA PO STRACIE
Nie jesteś zalogowany!       

Po 10 miesiącach od straty udało się !Hits: 382
Ona123  
09-11-2015 08:43
[     ]
     
Rok temu pisałam o stracie syna Franusia, poród zaczął się w 20t5d, nie przeżył go :(
Do dziś nie pogodziłam się z tym, tęsknię, płacze...
Jednak życie zaczęło nabierać barw.
Otóż 2 miesiące po śmierci Frania okazało się, że znów jestem w ciąży, nie wiedziała, czy mam się cieszyć, płakać.
Poszłam do lekarza, nie było nic widać, beta przyrasta na USG pusto, wylądowałam w szpitalu z bólem brzucha, pewna pani doktor powiedziała, że nie widzi nic na USG, ale ja tam widziałam małą plamkę, okazało się, że to jest malusieńki pęcherzyk !! Pani doktor wtedy powiedziała: "pęcherzyk jest bardzo malutki jak na ten tydzień ciąży, proszę się przygotować na poronienie" , płakałam okropnie, myślałam " Boże, czym my na to z mężem zasłużyliśmy, że spotykają nas takie nieszczęścia", wypuszczono mnie po kilku dniach z "ciążą zachowaną" .
Póżniej kolejne USG, pęcherzyk rosnął, pokazał się miniaturowy dzidziuś z serduszkiem, nadeszły święta...
Ciąża była dla mnie wyczerpująca fizycznie i psychicznie, dla męża także, szpital był moim drugim domem, ciągle bakterie na szyjce, infekcje, antybiotyki, zastrzyki, masa leków.
Był marzec, byłam wtedy w 24tygodniu ciąży, poszłam na wizytę do lekarza, okazało się, że szyjka znów się skróciła!! Powtarzało się to samo co z Franiem, pędem do szpitala, od razu pobrano posiew i czekanie, czekanie ponad tydzień na wyniki, to była walka z czasem, poród mógł się w każdej chwili zacząć. UDAŁO SIĘ DOTRWAŁAM DO WYNIKÓW, WYNIKI OKAZAŁY SIĘ BEZ BAKTERI - ZAKŁADAMY PESSAR ! Lekarz założył pessar, wyszłam do domu, wykończona już psychicznie i fizycznie, załamana i dobita, nastawiona na najgorsze, mimo pessaru mogły pojawić się skórcze. Tak dotrwałam na leżąco dalej do 10 czerwca, poszłam na wizytę, lekarz podjął decyzję o zdjęciu pessaru, nie dawałam już rady, wyglądałam jak wrak człowieka, pojechałam do Kliniki, tam zdjęto pesar, a na drugi dzień wróciłam do domu, minął weekend, nadszedł poniedziałek, zostałam sama w domu rano, dostałam ataku kolki nerkowej, o ludzie jak bolało, zadzwoniłam do Kliniki, odebrała lekarka, która wcześniej na zdjęcie pessaru mnie przyjęła na oddział, zdziwiła się, że jestem w domu, bo przyszły moje badania i okazało się, że mam stan zapalny i wysokie crp, kazała natychmiast wracać, więc zadzwoniłam po męża i pojechaliśmy, ordynator nie był zadowolony, bo to on mnie wypisał wcześniej. dostałam dożylnie antybiotyk, w środę znów chciał mnie wypisać, poszłam rano na badania i buch coś mi się mokro zrobiło, zaczęły się wody sączyć ( była to środa 17 czerwieć), poszłam na porodówkę, zero skurczy i rozwarci, nic, na porodówce przeleżałam dwa dni, dopiero w piątek rano jak widzieli, że mimo antybiotyku moje crp rośnie zadecydowano o cesarskim cięciu.

Tak o to 19 czerwca o godzinie 10:57 przyszedł na świat mój SYN Natanek, urodzony w 35 tygodniu ciąży miał 3350g i 53cm !!
Przez dobę był podłączony pod CEPAP, przez tydzień w inkubatorze. Po 10 dniach wyszliśmy do domu, wszyscy cała trójka :) wliczam męża :)

Dziś Natanek ma prawie 5 miesięcy, mamy małe problemy ( wzmorzone napięcie mięśniowe i asymetrie lewej strony ciała) poza tym Natan jest świetnym i grzecznym dzieckiem, kocham go nad życie!

Dziewczyny pamiętajcie o marzenia trzeba walczyć, ja walczyłam i dziś jetem SZCZĘŚLIWĄ matką wcześniaka ! Mam dwóch synów, Aniołka Frania i Natanka !! 
Ona_123

  Temat Autor Data
*  Po 10 miesiącach od straty udało się ! Ona123 09-11-2015 08:43
  Re: Po 10 miesiącach od straty udało się ! iwona0489 09-11-2015 16:13
  Re: Po 10 miesiącach od straty udało się ! Karolina92 18-11-2015 17:47
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora