Przepraszam że dopiero dziś odpisuje ale nie miałam kiedy. Za wsparcie i ciepłe słowa dziękuję. Ale moja droga do szczęścia właśnie się zakończyła. Co ją takiego złego w życiu zrobiłam. Chyba nie należy mi się szczęście. Dziś coś mnie pokusił żeby zrobic test ciazowy ale nie wiem dlaczego. Chciałam zobaczyć dwie grube czerwone kreski. Zrobiłam i zobaczyłam na teście jedną i druga bardzo bladziudka . Przecież to nie możliwe przeciesz jestem w ciazy test napewno się pomylił. Data ważności ok więc coś nie tak. Postanowiłam pojechać na bete bo tan test nie dawał mi spokoju. W głębi duszy od samego poczatku czułam że coś nie tak. Za bardzo się nie chwalilam. Mówiłam mężowi że powiemy jak będę widzieć bijący serduszko na usg. Ale się już nie doczekamy. Beta znacznie spadła na 32 nie możliwe musieli się pomylić w laboratorium. Dzwonię do męża trzeba powtórzyć jedziemy raz jeszcze beta znów mniejsza od poprzedniej 28. Strach i płacz. Dzwonię do swojego lekarza nie ma go na dyżurze. Postanowiliśmy z mężem pojechać do szpitala na usg. Pani doktor na usg nic nie widzi proszę powtórzyć bete z naszego laboratorium. Dwie godziny czekania i znów to samo 25. Czyli pytam pani doktor czy ciaza jest mówi że raczej nie. Bo beta znacznie spada. Proszę powtórzyć w poniedziałek i zgłosić się do lekarza. Tylko już nie wiem po co bo przeciesz nic już nie ma sensu. Wszystko znów się skończyło zanim właściwie się zaczęło. Cały tydzien szczęścia ogromnego że tym razem się uda. I uśmiech na twarzy męża który glaskania i całował brzuska. Znów uczucie pustki . I ten straszny ścisk w gardle. Pani doktor wspominała co o ciazy biachemicznej. Za wasz kochaniutkie trzymam mocno kciuki i będę was odczytywać co u was i bardziej mocno was ściskam
Kocham Was Kubuś*+20.11.2013 Julcia*+8.03.2015 mama