Eh.....co u mnie ciąża pełna strachu...Ciągle coś. Najpierw trafiłam do szpitala bo złapał mnie ból w plecach tzw rwa ale moja gin chciała wykluczyć, że to nerki. wszystko skończyło się ok. Po świętach złapało mnie mega przeziębienie okropny kaszel znów trafiłam do szpitala tzn pojechałam na IP tam gdzie rodziłam Szymka. Zrobili mi badania mocz i morfologia wyszły ok, CRP podwyższone bo 23 USG ok wszystko pozamykane... włączyli mi antybiotyk a że psychicznie tam siadałam bo leżałam na tej samej sali co z Szymkiem wypisałam się na własne żądanie zadz do swojego lekarza powiedziałam o wynikach kazała brać przepisany przez rodzinnego antybiotyk i powtórzyć badania. W szpitalu [podczas wypisu strasznie wjechali mi na psychikę położna zaczęła wygadywać takie głupoty np że już straciłam jedno dziecko przeziębienie może doprowadzić do poronienia kolejnego.... więc byłam mega zdołowana i bałam się tego co zrobiłam ale stwierdziłam że gdyby była taka konieczność to moja gin kazałaby mi też jechać do szpitala bo Ona jest bardzo przeczulona i tak było w przypadku z rwą a tym, razem nie kazała. Poza tym wydaję mi się, że skoro chcieli mnie tylko zatrzymać na obserwacji to ze względu że nie ma tam ludzi i coraz głośniej że zamkną oddział ale ja się nie dziwię.....a że przeszłam przez IP to musieli mnie położyć na min 3 doby bo wtedy NFZ zwraca kase.... Teraz czekam z niecierpliwością czekamna wizytę u swojej gin bo boję sie że od tego kaszlu skróci mi się szyjka albo skurczy dostanę i znów stracę swoje maleństwo....TAK BARDZO SIĘ BOJĘ!!!!!!;(;(;( Gosia mama Aniołka Szymonka ur.zm. 5.09.2013(31tc) i wymodlonego ziemskiego cudu Tosieńki ur 25.09.2014
|