Otóż moje drogie byłam wczoraj u mojego gina który mnie
dokładnie wyoglądał, zrobił usg i powiedział, że jesli tylko psychicznie czuję się gotowa to
on daje zielone światlo bo wie, że nic tak nie leczy straty jak nowe życie. Moje cialo
wrócilo do normy, na usg piękny pęcherzyk, owu za max 24 godz. @ pierwsza po poronieniu była
taka jak zwykle, mój organizm błyskawicznie się zregenerował. Nie widzi ŻADNYCH
przeciwwskazań. Przyznam szczerze, że się zszokowałam, myslałam, że każe min 3 m-ce
odczekac. No nic, mój plan wygląda tak: Oczekując cierpliwie na wyniki sekcji (mają byc do 2
tyg) kontynuuję leczenie ząbków (przerwane był przez ciążę i kto wie czy to nie jakies
bakterie zębowe spowodowały poronienie), sprawdzę sobie biologię pochwy (ponoc jakiś sladowy
stan zapalny może byc), zrobię usg piersi no i nadal trzymam zdrowa dietke żeby ciut zrzucic
(ostatnio zrzuciłam 1 rozmiar dzięki diecie kopenhaskiej i jestem przeszczęśliwa bo mam
wreszcie w co sie ubrac!) I jeśli mi się uda to wszystko załatwic w ciągu miesiąca to w
nastepnym cyklu zaczynamy staranka. Tak, że powoli przeprowadzam się z wątku o stracie na
ten bardziej optymistyczny...mam nadzieję, ze będę tu pisac same radosne wiadomości
:)
A w ogole to jest mi lepiej. Nadal zdarza mi się popłakac ale już nie codziennie.
Na cmentarz chodze max 2 razy na tydzień. Kupiłam sobie śliczny wisiorek z aniołkiem i mój
Emus jest ciągle na moim sercu, jak jest mi źle to sobie go całuję i jest lepiej... Kamilek ur. 30 czerwca 2009 i Emuś ur. i zm. 30 lipca 2011 www.emmanuelpazdan.pamietajmy.com.pl
|