Moja historia
może da komuś choć trochę wiary w to że kiedyś jeszcze będzie pięknie. Gdy po ślubie zaszłam
w ciążę, byłam 22 letnią kobietą pełną życia, niestety świat po raz pierwszy zawalił mi się
gdy w 12 tyg poroniłam, nikt mnie nie rozumiał dlaczego płaczę czemu przeżywam, "
przecież nic się nie stało" po roku znów ciąża płód obumarł w 14 tyg, skomplikowany
zabiegł gdyż martwą ciążę nosiłam 3 tyg ( nadmieniam iż był to pocz lat 90) Depresja,
wszystko mi się wali, nikt przy mnie nie porusza tematu dzieci (temat tabu)A ja zapijam
alkocholem, sypie mi się małżeństwo, nic niema sensu i znikątd wsparcia, po 5 latach doła
wracam do normalności, długie rozmowy z mężem, próbujemy wszystko sklejać. przez długie 13
lat niezachodziłam w ciąże, lekarze nigdy nie poznali przyczyny, gdy wreście żyję w miarę
normalnie z wszystkim się pogodziłam, zatrzymuje mi się okres- panika strach, przerażenie,
okazuje się ę jestem w ciąży ( grubo po 30) cał a ciążo to ogromy stach i zarazem szczęście,
niezliczoną ilość sprawdzałam czy niema plamki krwi. Urodziłam zdrowego Synka, mijają dwa
lata znów ciąża ale i wielki torbiel, skierowanie do szpitala na usunięcie torbiela, gdyż
dziecko niema miejsca by się rozwijać a jest za małe by przeżyło zabieg , znów rozpacz i
płacz, dzień wcześniej torbiel pękł sam i jest ok. Dziś mam syneczka i córeczkę i jestem
dowodem na to że cuda się zdażają. miki
|