Wczoraj dowiedzialam sie o zlym wyniku testu potrojnego 1/120 przeziernosc 1,43, wiec
raczej dobra, mam 34,5 lat i bede miec amniopunkcje w przyszly czwartek. Gin zrobil mi usg,
ktore wyglada ok ale ja rozplakalam sie juz w gabinecie. Boje sie zlych wynikow amnio, boje
sie poronienia po amnio, boje sie , ze ten caly stres znowu spowoduje skurcze i ze nawet,
jesli wyniki beda ok to ja to wszystko sama zepsuje stresem, ktory doprowadzi do
przedwczesnego porodu. I znowu tego samego, co 2 lata temu. A jesli wyniki beda zle, to
znowu podejmowanie decyzji o zyciu lub smierci wlasnego dziecka, jak 2 lata temu. Dzis
rano obudzilam sie i pomyslalam, ze nie moge sie tak zadreczac, bo i tak co ma sie stac, to
sie stanie, a jesli z dzieckiem jest cos nie tak (w co nie moge uwierzyc, na usg wszystko
jest tak piekne i bez watpliwosci) to i tak nie uciekne memu przeznaczeniu. A zaszkodzic
moge sama bo moj stres to STRES, okropny, paralizujacy. Jak wytrzymac najblizsze 3 tygodnie
?(1 tydz.do amnio a potem oczekiwanie na wyniki) Chyba powinnam zyc tak, jakby nic sie
nie stalo i nie mialo sie stac, i zbierac sily na najgorsze. Juz dawno sie nie modlilam, a
teraz prosze Boga nie o rezultaty, ale o sile na poradzenie sobie z tym, co moze mnie czeka.
Co ma byc, to bedzie, tylko dlaczego to takie trudne... -------------------- aneta
mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem
|