Tak bardzo bym chciała mieć dzidziunia, tak bardzo... O niczym innym nigdy tak nie marzyłam. Zuzia odeszła w sierpniu. Ciąża książkowa, nawet mnie nie mdliło. Dzisiaj tak sobie myślę, że może za "ładna" i "lekka" ta ciąża była, dlatego taki finał. Lekaże zrobili wszystko, żeby nasz Aniołek był tylko Aniołkiem. Błędne diagnozy, bagatelizowanie wszystkich znaków, że coś się dzieje niedobrego. Teraz rozpaczam za moją kruszynką, tęsknię, płacze znowu codziennie i zastanawiam się na okrągło jak mam uwierzyć w to, że tym razem będzie wszystko ok. No jak? Tak bardzo pragnę maluszka, ale strach jest tak ogromny... Jak sobie pomyślę o porodzie to słabo mi się robi, a co dopiero jakbym miała rodzić. Jak się cieszyć drugą ciążą, jak się zdecydować? Wszystkie kobitki w ciąży, trzymam za Was kciuki, życzę żeby maluszki były zdrowe i cieszyły Was (może w przyszłości i mnie - chociaż trudno w to uwierzyć) tutaj na ziemi, a nie czekały na nas i Was w niebie. Coddziennie się o Was modlę. Dla naszych milusińskich Aniołeczków (***). Zuniu, kocham najbardziej na świecie i tęsknię. Ola Mama Zuzi Aniołka
|