jestem mamą aniołka w niebie który już od pół roku patrzy na nas z chmurki, nie wiedziałam, że można tak kochać, że można tak czekać i być aż tak szcześliwym. Nie wiedziałam dopoki ta mała istotka nie zamieszkała we mnie. Na początku był strach o to jak damy sobie radę, jaką będę mamą i czy wszystko będzie dobrze. Myślałam że dam sobie radę ze wszystkim, studia, ślub, wesele, co to dla mnie. I kiedy myślałam że nic złego nie może się już stać nadszedł ten dzień, najgorszy, najstraszniejszy i nie wiedziałam ze można tak cierpieć...Njagorsze było to, że nie mogłam być z mężem, leżałam na aseptycznym gdzie nie mógł wejść i tylko te smsy, że kocha, że czeka, że modli się. Nikt nie wiedział że już się zaczeło, a tak bardzo bolało, dopiero po badaniu popłoch i szum koło mnie i jeszcze moment i już był na tym świecie...i ta cisza...To już za mną, za nami, była to najgorsza rzecz jaką musiałam zrobić, ale zrobiłam ją, nie było wyjścia, widziałam go tylko chwileczkę zanim nie zniknął opatulony zieloną chustą i tak bardzo żałuje że choć raz go nie utuliłam nie ucałowałam jego małej rączki. teraz myślimy z męzem zeby zacząć od nowa się starać, a ja tak bardzo się boję, że znów coś będzie nie tak, bo wiem już teraz że w zyciu nie ma nic pewnego. tymbardziej ze nie wiadomo dlaczego nasza iskierka musiała odejść, pewnie już nigdy się tego nie dowiemy, a ja tak bardzo chciałabym wiedzieć jak uchronić to nasze kolejne maleństwo, mam tylko nadzieję że Nikuś nam pomoże, że uprosi Bozię o siłę i nadzieję dla nas, tylko tyle...nadzieja mama Nikusia 30tc _____________________________ "Nic tak nie boli jak śmierć spełnionego marzenia" mama Nikusia 31.01.07 www.fasolek30tc.blog.onet.pl
|