Wiem, że nikt nie podejmie decyzji za mnie, ale proszę o Wasze opinie. Miesiąc temu, po 12 dniach życia umarł mój ukochany synuś. Okazało się, że miał chorobę genetyczną, upośledzenie metabolizmu. Nasze kolejne dziecko ma 75% szans na zdrowie, 25% na to, że też będzie chore. Choroba jest trudna do leczenia, całe życie dzieci biorą leki, zwykle postępuje upośledzenie fizyczne i umysłowe u początkowo zdrowego pod tym względem dziecka (dlatego, że organizm nie usuwa toksyn i uszkadzają one mózg). Czasem dziecko umiera bardzo szybko (tak jak nasze Maleństwo), czasem żyje wiele lat. I nie wiem co robić... Bardzo pragnę jeszcze mieć dziecko, mam już 3 letnią córeczkę, chcę, by miała rodzeństwo. Tylko boję się, nie wiem czy się decydować. Jeśli dziecko urodziłoby się chore musiałabym żyć ze świadomością, że świadomie skazałam je na cierpienie. Musiałoby się męczyć tylko dlatego, że ja na to pozwoliłam. Co robić?
|