No to ja byłam w identycznej sytuacji tez. Liwia była moim pierwszym dzieckiem . Około 20 tyg ciązy dowiedziałam sie ze kości udowe są skrócone o 3 tyg ale nie było paniki ze storny lekarza ..bo ja tez nie naleze do wysokich osób wiec podejrzenie było ze córeczko poprostu nie bedzie modelka ale dla mojego swietego spokoju wysłał mnie do szpitala na usg . No i tam się zaczęło ...doszło ze klatka piersiowa jest zapadnieta, rączki tez są krótsze , główka większa,...zrobiono mi w ten sam dzien amniopunkcje...któa nic nie wykazała...na początku były podejrzenia zespołu downa . i tak co kilka tygodni chodziłam na wizyty i za kazdym razem lekarze zbliżali sie do postawienia diagnozy..kości przestały rosnąć klatka piersiowa tez ...( kosci nózek miały kształt słuchawki telefonicznej) poleciałam do Pl ciąza była prowadzona wczesniej w Irlandii bo tu mieszkamy...no i w kraju doszły inne rzeczy jeszcze ..zniekształcone paluszki...brak kręgó poszczególnych w kregosłupie...szok. powiedziano mi ze dziecko moje jest bardzo chore i moze byc tak ze nie dożyje porodu. Rozwiązanie miałam przez cc w 37 tyg ze wzgledu na duze wielowodzie . Mała miala zyć wg lekarzy pare godzin ...żyła 5 tygodni. Była cudowna a z Jej oczu tak mądrze patrzyło ...taka silna była, ale niestety ..odeszła.
wiem ze to strasznie trudny okres oczekiwania na dziecko którego losy sie tak tocza od samego poczecia ... ja sama nie wiem jak ja przeszłam ten czas ..skad wziełam siły...wbijałam sobie do głowy ze to nie prawda ze oni sie mylą...nawet jak na koniec ich przypuszczenia sie sprawdziły to ja dalej swoje ...myla sie mysla!! wierzyłam w cud i to mi chyba pomogło .
życzę by cud się stał i wielu sił i wiary i nadziei Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi