Ja osobiście nie mam nic przeciwko temu, że ewamonika wkleiła nam ten artykuł. Skłania do refleksji. I rozmowie na temat trudny, którego ludzie unikają i boją się wyrazić własną opinię, aby nie być szykanowanym.
Nie spodobał mi się ten pomysł, o którym już słyszałam, aby nie ratować dzieci z ciężkimi uposledzeniami. Nie podoba mi się także łatwość podejmowania decyzji o terminacji, bo coraz więcej kobiet decyduje się na nią, gdy wada dziecka nie jest wadą letalną. Nie jestem przeciwna terminacji w sytuacjach naprawdę ciężkich. Tu już jakby kwestia sumienia, niech decyduje. Ale zaniechanie ratowania dzieci urodzonych ze wzgledu na wady i ciężkie powikłania wykracza daleko poza moje sumienie. Małakropeczko, na forum 'CHORE DZIECKO' dzielimy się nie tylko cierpieniem...Zresztą na stracie też między sobą dzielimy się radościami... Życzę Ci, abyś nie musiała stawać w takiej sytuacji, jak Atusia, bo na razie chyba nie za bardzo rozumiesz, co czujemy, kiedy wiemy, że kobiety nie dają szansy życia ze wzgledu na chorobę (nie mówię o wadach letalnych, jak bezmózgowie, bezczaszkowie, itp.), a my wiemy, jaki to cudowny dar, mimo wymienionych w artykule kosztów emocjonalnych, finansowych, to zysk jest o wiele większy. Abyś tego niegdy nie zrozumiała, tego Ci życzę z całego serca.
Mama Królewny Zuzi(*) i Księżniczki Natalki ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|