i tak dobrze ze nie ma jeszcze napadów. u bartusia zaczeły się jak miał 3,5 miesiąca i odrazu były bardzo silne. tydzien bylismy w szpitalu dostał leki i przez 2 tygodnie był spokój, a potem nawrót - ataki co 3 minuty. bylismy gotowi na wszystko, mamy cudownego lekarza w hospicjum zaproponował nowy lek i na razie ataki są ale bardzo dyskretne. bartuś sie przeciaga ale my wiemy ze to są ataki jj