Bardzo Wam współczuję, ciężko radzić jak nie zna się osób/ Wiem z własnego doświadczenia, że czasami boimy się poruszać tematów ostatecznych, być może taka to nasza ucieczka. Myślę, ze mąż świetnie sobie zdaje sprawę jakie są rokowania i dodatkowo nie trzeba tego wałkować. To co możesz zrobić Ty to być dla niego wsparciem niekoniecznie poruszając temat śmierci dziecka. Przytulaj męża, całuj, otocz opieką synka,pokaż że jest Ci także bliski, zatroszcz się by był szczęśliwy przez te dni, które mu zostały. Rozmawiajcie, ale pozwól najpierw zwierzyć się mężowi z bólu, a Ty słuchaj i bądź oparciem. Tyle wystarczy. Czasami po prostu trzeba zostawić ich w sali samych synka i męża i jedynie donosić im coś do jedzonka. Wszystko zależy od męża jak on zamierza to przeżyć. I ile ma siły.... Przytulam Was mocno. Ja mam synka z wadą letalną i lekarze także nie dają żadnych szans. Wiem co to znaczy walczyć o każdy dzień życia dziecka, choć ta walka z góry jest już dawno przegrana. Życzę więc dużo siły Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
|