Marzenko masz racje. Na szczęście lekarze nie chcą go oprerować już teraz natychmiast, na razie czekamy do czerwca, wtedy mamy skierowanie na oddział, będą mu robić badania żeby najpierw wykluczyć chirstrunga, potem będą konsultować czy już jest konieczna operacja. Przerosło mnie to, bo myślałam, że już wszystko za nami. Ale damy radę, przecież nie po to wygraliśmy najgorsze, żeby teraz poddawać sie, no nie? W szpitalu w którym nas operowano nikt nas nie przygotował do tego, że na operacji pierwszej się nie kończy, że mogą byc jakieś powikłania itp. Teraz dopiero zrozumiałam jakie jest ważne przygotowanie rodziców do dalszego życia. Może kiedyś to się zmieni. Pozdrawiam serdecznie! Monika - mama Macia - Żółwiczka 22.02.2007r.
|