Droga Marto. Odmowa szpitali co do terminacji,to nie kara za Twoje grzechy,ani za decyzję,jaką podjełaś.To strach personelu przed nagonką ze strony Koscioła i fanatyków życia za wszelką cenę,nawet,gdy okazuje się,że nasze dzieci zostały skazane na śmierć,zanim się urodziły. Ci ludzie są nawet przeciwni badaniom prenatalnym,gdyż uważają,że prowadzą do aborcji,bo po stwierdzeniu wad dzidziusia decydujemy się na terminację(czytaj:morderstwo własnego nienarodzonego dziecka).
W Polsce istnieje ustawa zezwalająca na przerwanie ciąży w przypadkach szczególnych.Takim wyjątkiem są ciężkie,nieodwracalne wady płodu. Każdy szpital ma obowiązek przyjąć pacjentkę do terminacji,ale,niestety,lekarz może odmówić z powodu własnego światopoglądu,mówiąc,że sumienie mu nie pozwala. Czystość sumienia kosztem cierpienia skazanego na bolesną śmierć dziecka i rozpacz rodziców.
O słuszności decyzji decydujemy sami.Każdy z nas jest inny,ma inne zasady,inne życie. Najedzony głodnego nie zrozumie. Ludzie,którzy nie doświadczyli tego dramatu i nie staneli przed takim wyborem,nie wiedzą,co czuje matka i ojciec,gdy zadają im pytanie:"jaka jest wasza decyzja?".Nie wiedzą,co czuje sie po terminacji.I,oby jak najmniej osób o tym wiedziało,bo ja nawet najgorszemu wrogowi tego nie życzę. Tu nie chodzi o nasze uczucia,o nasz egoizm,ale o nasze dzieci,które cierpią. Ja nie mówię w osobie pierwszej,liczby pojedynczej:"ja straciłam dziecko,to nie ja chodze teraz z wózeczkiem,to nie ja kupuję ubranka i zabawki,to nie ja czuję słodkiego zapachu malutkiego dziecka",ale mówię:"to mojemu Synowi odebrano szansę na życie,to mojego Syna skazano na śmierć,to mój Syn,zamiast lezeć w łóżeczku,leży w trumience,to mój Syn nigdy nie poczuje mojego zapachu,ani nie pójdzie z tatą na ryby". Nie użalam się nad sobą,ale rozpaczam nad Synkiem.
Boli mnie,kiedy wrzucają nas do wora z napisem:ABORCJA.Nie jestem K...wą,która dała dupy,a póżniej biega po gabinetach,szukając chętnego,który pomoże jej w pozbyciu się problemu i ją wyskrobie. Wręcz przeciwnie-podpisałabym cyrograf,aby ratować moje dzieci.
Nasze dzieci mają imię,akt urodzenia i nagrobek. Po porodzie(terminacja to wywołanie porodu drogami natury,nie skrobanka) dzieci są,na życzenie rodziców ochrzczone,mają,w zależności od wiary,pogrzeb z udziałem księdza. Nie są spuszczane w szpitalnej toalecie,ani wyrzucane do czerwonego worka z napisem"Odpady medyczne". Są pełnoprawnymi obywatelami.
Mój Synek po porodzie(terminacji)leżał martwy na mojej nagiej piersi.Mówiliśmy Mu z mężem,jak bardzo Go kochamy,jak będziemy za Nim tęsknić,że jest dla nas cudowny i piękny,mimo widocznych wad.Że będziemy o Nim pamiętać,bo dał nam przez tych krótkich 20 tyg.wiele radości. Nie jest gorszym dzieckiem od tych,które urodziły się w terminie.
Współczuję Ci bardzo,że na Twojej trudnej drodze macierzyństwa spotkałaś osoby,które nie chciały Wam pomóc,gdy o tę pomoc prosiłaś. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić,co czujesz. Ale zawsze uzyskasz wsparcie od nas,rodziców po terminacji. Pozdrawiam.
|