Chodzi o rękę zmiażdżoną, sparaliżowaną, ale - jak widać - medycyna faktycznie niesamowicie się rozwija. Przypomina mi się pytanie zadane przez nas lekarzowi o możliwość przeszczepienia Piotrusiowi naszych (moich i męża) palców. Na razie to niemożliwe, może w przyszłości?