Witajcie. Pewnie znacie moją historię. Jestem mamą Mateuszka który odszedł od nas w 25 tc.
Urodziłam go 2-04-2009. Wcześniej straciłam jeszcze cztery cudowne aniołki. Minęło już sporo
czasu, a ja nadal nie mogę poradzić sobie ze swoimi uczuciami. Od trzech tygodni mam
straszną depresję. To pewnie przez te święta i nowy rok, czas podsumowań i nowych nadzieji.
To pewnie dziwne, ale mnie czasami się wydaje, że moich dzieci nie było, że nie istniały.
Nie umiem pozwolić im odejść. Nie umiem pogodzić się ze śmiercią Mateuszka. Stojąc nad jego
grobem nie wiem co powinnam czuć. Tak się boję, że już nigdy nie będę potrafiła się
uśmiechać, a chcę żyć, cieszyć się każdym dniem. Potrzebuję waszej pomocy. Chciałabym
żebyście powiedziały co czuje matka po stracie, która pozoliła odejść swoim dzieciom, która
pogodziła się z ich śmiercią?. Jak wygląda wasze życie?, Co czujecie?, co to znaczy pogodzić
się ze stratą?. Ja boję się, że jak przestanę płakać, smucić się to zapomnę, a mój synek
przestanie istnieć. Nie chcę o nim zapomnieć, ale nie wiem jak cieszyć się i
pamiętać.
Zuzaf
|