Natka ma
absolutną rację; sama wiem, że jak szukam osób chętnych do podzielenia się swoją historią,
ludzi nie ma. Dodam, że nie zgadzam się na propozycje np. z Rozmów w toku, w ogóle nie
rozmawiam z "Faktem" itp, itd. Dziennikarze i programy sa już po
"selekcji"; nie wyślę do kogoś dziennikarza, który jest z dość podejrzanej gazety
czy programu. Oczywiście każdy ogląda się na Natkę i mnie - że przecież mamy wprawę.
Niestety wygląda to tak, że raczej... nie mamy wyjścia. Chcąc odpowiedzialnie
zajmować się działalnością w Dlaczego, rozmawiamy z kolejnym dziennikarzem, bo wiemy, że
dzięki temu artykułowi być może trafią kolejni osieroceni rodzice na stronę, być może
poczują pewną ulgę... C'est la vie!...
|