Drogie Mamy po przeczytaniu Waszych postów już chyba wiem dlaczego jest taki nasisk
kładziony na temat poronień... Jesteście Aniołkowymi Mamami czyli kobietami które
"powinny rozumieć" stratę dziecka jak nikt inny ale jak czytam: "Nie
zupelnie zgadzam sie natomiast Werko ze stwierdzeniem ze bol zawsze jest taki sam bez
wzgledu na to czy stracilo sie dziecko w 8tyg, 40tyg czy dziecko kilku miesieczne czy kilku
letnie" to naprawdę rozumiem dlaczego tak mamy po poronieniach chcą być słyszane, bo
jak widać nawet na tym forum czuję jakby mój ból po stracie dziecka przez poronienie był
mniej ważny od innych. Niestety w naszym społeczeństwie jest przyjęte że lepiej wcześniej
jak odeszło dziecko niż poźniej i to ciągle słyszymy od innych.... ja tych ludzi się pytam:
czy lepiej w zyciu przeżyć jeden dzień szczęśliwy żeby się nie przyzwyczajać czy np rok
szczęśliwy? Po moich dzieciach nic nie zostało nawet grobu, nikt nie pamięta, nikt nie
zapali świeczki... nie poczuję jego zapachu, nie zobaczę jego uśmiech... byłam szczęśliwa
przez kilka tygodni a teraz do końca życia tego nie zaznam, zazdroszcze innym mamom, ze
przeżyły więcej ze swoim dzieckiem, mają więcej wspomnień, więcej radości a ból jest taki
sam... bo zabrano nam cząstke nas samych. Kochane Mamy ja wiem, że każda z nas cierpi i ma
prawo do własnego zdania na temat straty dziecka ale przykro się czyta jak osoby w których
szukamy zrozumienia "stopniują ból". Jedno jest pewne nikt nie zasłuzył na
takie cierpienie i wszystkim Aniołkowym Mamom współczuję. magda mama Trzech Aniołków
|