Myslalam,ze dalam juz sobie rade,jednak to nie prawda...myslalam,ze czas zaleczy rany,tez
nie prawda...czuje sie zle,czuje,ze zawiodlam....zawiodlam mojego skarba....moja malutka
coreczke...wszystko wrocilo....to tak bardzo boli....nie mam sily walczyc....pozwolilam jej
odejsc,choc obiecalam,ze bedzie wszystko dobrzei,ze bedzie z nami....nie wiem moze jestem
zla matka?Ja juz nic nie wiem,serce rozdziera mi bol....Chwilami chcialabym,zeby peklo,ale
ono nie chce.........Miska
15.01.2008 Jest duzo lepiej,niz bylo... Juz na
wspomnienie o moich Aniolkach nie pojawiaja sie lzy,lecz usmiech....zrozumialam,ze one wcale
nie odeszly one sa i zawsze beda....w moim sercu w kazdym nastepnym dziecku,ktore u nas
zawita.... Ktos kiedys mi powiedzial,ze jak dlugo sie pamieta osobe ,ktora odeszla tak
dlugo ona jest z nami.... Musze przyznac racje.... Ja swoje dzieci bede kochac i
pamietac o nich do konca moich dni.... Miska Ania mama Aniołków: Mateuszka(17.02.2007,7tc) Julci(27.08.2007,20tc) oraz Hanusi(05.09.2008,13tc)
Po każdej burzy przychodzi słońce............
|