Nie
mam pojęcia dlaczego, tak jest, że "boimy się" małych dzieci, kobiet w ciąży...że
na takie sytucaje reagujemy płaczem...nikomu nie życzę źlę, nie chcę aby dzieci
umierały...ale w sercu jest takie dziwne uczucie...im się udało, mają dziecko przy
sobie....a moje na cmentarzu. Do tego dochodzi jakaś niechęć przed spotkaniami ze
znajomymi....wiecie któymi. Mam nadzieje, że nie zwarjowałam :(
|