Myślę że większość
mężczyzn nie potrafi głośno przyznać się do cierpienia i bólu, wydaje im się że jak nie będą
mówili o zmarłych dzieciach to będzie łatwiej. Mój mąż Grzegorz też niewiele mówi na temat
Jasia, niezwykle rzadko i to ja zawsze prowokuję rozmowę. Chodzę teraz na terapię do
psychologa i kilka dni temu mąż powiedział do mnie "Ty pewnie myślisz że ja nie
cierpię, nie tęsknię za Jasiem. To nie tak, ja to przeżywam inaczej więc nie zmuszaj mnie że
bym czuł tak ja Ty. Ja jestem inny ale też jest mi ciężko. Żałuje że Go nie ma, żałuję że
nie zabraliśmy go ze szpitala. Codziennie mam tysiące myśli i pytań bez odpowiedzi.Musimy
żyć dalej, mamy Julię i Ona jest teraz najważniejsza. Ty masz swoje strony w internecie,
światełko, nie bronię Ci tego więc daj mi żyć po mojemu" Trzymajcie się dziewczyny,
wiem że jest ciężko i chciałybyśmy mówić o Naszych dzieciach z Naszymi partnerami ale jeśli
oni teraz nie mogę, nie chcą czy nie potrafią to dajmy Im czas. Pozdrawiam cieplutko
Sylwia mama aniołka Jasia Sylwia
|