dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ARCHIWUM
Nie jesteś zalogowany!       

Re: Tchórz ze mnie!Hits: 241
ania29  
20-11-2005 13:15
[     ]
     
Witaj.Nie jesteś tchórzem ale boisz sie

zapewne leku ,który towarzyszy przez cały okres ciąży i po narodzeniu.Wiesz ,ze nie mamy na

to wpływu a czas mam nadzieje wpłynie na Twoją decyzje o dziecku na kozyść.Mój synek

zmarł na zespół nagłej śmierci łóżeczkowej.
Dziś mam synka, ma 2 latka -bałam się

bardzo,ale potrzeba byćia mamą i obdarowanie miłoscią wygrała.Z czego jestem dumna i życze

Tobie tego samego.Pozdrawiam.Ania.
wiosenna10 napisał(a):
> Nie wiem skąd macie

tyle siły, odwagi na kolejne dziecko po stracie. Julcia odeszła 11 mies. i 1 dzień temu.

Każdy kolejny dzień to próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego? jaka by dziś była? czy

zaczynałaby chodzić? czy byłaby z niej maruda czy radosne dziecko?(ja byłam raczej maruda;)

Przypominają się te wszystkie straszne rzeczy ze szpitala, co noc analiza, staranie się

przypomnieć Jej buźkę(nie mamy nawet zdjęcia), o dziwo te najgorsze chwile pamiętam

doskonale!
> Nie jestem nawet w stanie pomyśleć, żeby znowu próbować, choć minęły już

prawie owe \"niebezpieczne\" miesiące odczekania po cc. Wiem, że każda

kolejna ciąża to leżenie (niewydolność szyjki macicy, szew-tak profilaktycznie),

cukrzyca(insulina, dieta, kłucie), wiem, że warto próbować, mimo wszystko, mimo ryzyka

powtórki. Ale nie jestem sobie wstanie wyobrazić, że nie będę mogła chodzić do mojej Myszki,

nie będę mogła przy niej posiedzieć,zapalić Jej światełko, żeby się ogrzała Jej duszyczka,

posprzątać pył z pomniczka, pozbierać liście czy podlać kwiatki. Wiem, że napiszecie, że

Julia jest ze mną zawsze, że cmentarz to tylko miejsce, ale dla mnie jest to miejsce

szczególne. Wiem, że moja Myszka jest metr ode mnie, tak blisko, a ciągle daleko.
>

Boję się szpitali, lekarzy, wyników(w ciąży zawze były jakieś problemy, zaczynały się od

wyników, wizyt u gin., który kierował mnie do szpitala-teraz pewnie też by tak było). Boję

się powtórki, boję się, że Julia pomyśli, że tak szybko chcemy mieć inne dziecko.
>

Możliwe, że jest to kolejny etap żałoby, ale myślę, że nigdy nie będę gotowa na kolejne

próby, że nie będę w stanie walczyć o dziecko, nie mam siły, a tak bardzo bym chciała, żeby

Julia miała braciszka lub siostrzyczkę, ale tu z nami, na ziemi.
> Któraś dziewczyna

na forum napisała, że ma dość stania w kolejce do Boga i proszenie o \"coś\"

co inni mają za darmo.
> Skąd bierzecie taką siłę?

> Gosia

> Mama

Aniołka Julii(13.12.2004-16.12.2004)

wiosenna10 napisał(a):
> Nie wiem skąd

macie tyle siły, odwagi na kolejne dziecko po stracie. Julcia odeszła 11 mies. i 1 dzień

temu. Każdy kolejny dzień to próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego? jaka by dziś była? czy

zaczynałaby chodzić? czy byłaby z niej maruda czy radosne dziecko?(ja byłam raczej maruda;)

Przypominają się te wszystkie straszne rzeczy ze szpitala, co noc analiza, staranie się

przypomnieć Jej buźkę(nie mamy nawet zdjęcia), o dziwo te najgorsze chwile pamiętam

doskonale!
> Nie jestem nawet w stanie pomyśleć, żeby znowu próbować, choć minęły już

prawie owe \"niebezpieczne\" miesiące odczekania po cc. Wiem, że każda

kolejna ciąża to leżenie (niewydolność szyjki macicy, szew-tak profilaktycznie),

cukrzyca(insulina, dieta, kłucie), wiem, że warto próbować, mimo wszystko, mimo ryzyka

powtórki. Ale nie jestem sobie wstanie wyobrazić, że nie będę mogła chodzić do mojej Myszki,

nie będę mogła przy niej posiedzieć,zapalić Jej światełko, żeby się ogrzała Jej duszyczka,

posprzątać pył z pomniczka, pozbierać liście czy podlać kwiatki. Wiem, że napiszecie, że

Julia jest ze mną zawsze, że cmentarz to tylko miejsce, ale dla mnie jest to miejsce

szczególne. Wiem, że moja Myszka jest metr ode mnie, tak blisko, a ciągle daleko.
>

Boję się szpitali, lekarzy, wyników(w ciąży zawze były jakieś problemy, zaczynały się od

wyników, wizyt u gin., który kierował mnie do szpitala-teraz pewnie też by tak było). Boję

się powtórki, boję się, że Julia pomyśli, że tak szybko chcemy mieć inne dziecko.
>

Możliwe, że jest to kolejny etap żałoby, ale myślę, że nigdy nie będę gotowa na kolejne

próby, że nie będę w stanie walczyć o dziecko, nie mam siły, a tak bardzo bym chciała, żeby

Julia miała braciszka lub siostrzyczkę, ale tu z nami, na ziemi.
> Któraś dziewczyna

na forum napisała, że ma dość stania w kolejce do Boga i proszenie o \"coś\"

co inni mają za darmo.
> Skąd bierzecie taką siłę?

> Gosia

> Mama

Aniołka Julii(13.12.2004-16.12.2004)

wiosenna10 napisał(a):
> Nie wiem skąd

macie tyle siły, odwagi na kolejne dziecko po stracie. Julcia odeszła 11 mies. i 1 dzień

temu. Każdy kolejny dzień to próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego? jaka by dziś była? czy

zaczynałaby chodzić? czy byłaby z niej maruda czy radosne dziecko?(ja byłam raczej maruda;)

Przypominają się te wszystkie straszne rzeczy ze szpitala, co noc analiza, staranie się

przypomnieć Jej buźkę(nie mamy nawet zdjęcia), o dziwo te najgorsze chwile pamiętam

doskonale!
> Nie jestem nawet w stanie pomyśleć, żeby znowu próbować, choć minęły już

prawie owe \"niebezpieczne\" miesiące odczekania po cc. Wiem, że każda

kolejna ciąża to leżenie (niewydolność szyjki macicy, szew-tak profilaktycznie),

cukrzyca(insulina, dieta, kłucie), wiem, że warto próbować, mimo wszystko, mimo ryzyka

powtórki. Ale nie jestem sobie wstanie wyobrazić, że nie będę mogła chodzić do mojej Myszki,

nie będę mogła przy niej posiedzieć,zapalić Jej światełko, żeby się ogrzała Jej duszyczka,

posprzątać pył z pomniczka, pozbierać liście czy podlać kwiatki. Wiem, że napiszecie, że

Julia jest ze mną zawsze, że cmentarz to tylko miejsce, ale dla mnie jest to miejsce

szczególne. Wiem, że moja Myszka jest metr ode mnie, tak blisko, a ciągle daleko.
>

Boję się szpitali, lekarzy, wyników(w ciąży zawze były jakieś problemy, zaczynały się od

wyników, wizyt u gin., który kierował mnie do szpitala-teraz pewnie też by tak było). Boję

się powtórki, boję się, że Julia pomyśli, że tak szybko chcemy mieć inne dziecko.
>

Możliwe, że jest to kolejny etap żałoby, ale myślę, że nigdy nie będę gotowa na kolejne

próby, że nie będę w stanie walczyć o dziecko, nie mam siły, a tak bardzo bym chciała, żeby

Julia miała braciszka lub siostrzyczkę, ale tu z nami, na ziemi.
> Któraś dziewczyna

na forum napisała, że ma dość stania w kolejce do Boga i proszenie o \"coś\"

co inni mają za darmo.
> Skąd bierzecie taką siłę?

> Gosia

> Mama

Aniołka Julii(13.12.2004-16.12.2004) 


  Temat Autor Data
  Tchórz ze mnie! wiosenna10 17-11-2005 12:53
  Re: Tchórz ze mnie! Agnieszka 17-11-2005 17:35
  Re: Tchórz ze mnie! kozenka 17-11-2005 18:27
  Re: Tchórz ze mnie! wimabe 17-11-2005 18:40
  Re: Tchórz ze mnie! wiolka 17-11-2005 19:41
  Re: Tchórz ze mnie! renia 17-11-2005 21:25
  Re: Tchórz ze mnie! anches 17-11-2005 21:27
  Re: Tchórz ze mnie! agmar 19-11-2005 01:05
*  Re: Tchórz ze mnie! ania29 20-11-2005 13:15
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora