MArzenko, mogę podpisać się rękami i nogami podym, co napisała Bułeczka.
Zmieniłabym tylko daty i imię na Zuzia...i jakbym czytała,co czuję. Chyba najważniejsze,
to w penym momencie żałoby dać sobie szansę na szczęście. Może trochę na siłę, bardziej dla
innych, niż dla siebie. Ja sobie dałam szansę na szczęście dla Zuzieńki,żeby patrząc na mnie
mogła być dumna...mam nadzieję,że jest... "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|