Może jesteś Magdo moja bratnią duszą ?
:) Ja jestem z Wrocławia. Ja także mialam zle przeczucia, tyle że od początku ciąży.
Myślę, że moja poświadomość wiedziala, że moje dzieciątko jest skazane na śmierć a moja
swiadomośc nie chciala tego uznać. Świadczą o tym takie śmieszne zdarzenia jak np. to, ze
sprzątajac szafke w łazience natrafilam na "miedokończona" paczkę podpasek.
Pomyślalam, że wyrzuce, bo przeciez po co mi one jak jestem w ciąży. A za chwilę inne myśl -
"zostaw je , bo jak zaczniesz krwawic to co sobie zalożysz?" Myśl o nagłym
krwawieniu caly cas przewijala się gdzieś obok mnie.inne zdarzenie - początek ciąży zahaczył
o koncówkę studiow. I własnie 08.05.05r. mialam miec zjęcia z profesorem, ktory "bral
do tablicy", majac plan zajęc miesiąc wcześniej odrazu pomyślalam, że na te zajęcie
muszę ubrac czarne spodnie bo jak mnie weźmie do tablicy a ja zacznę krwawic... I myślalam o
tych cholernych czarnych spodniach sama nie wiedząc skąd mi takie glupie pomysly przychodza
do glowy? I szykujac sie na zajecia 08. 05.05r. ubralam dżinsy i popukalam sie w czolo do
moich chorych myśli. Zanim wyszlam z domu zaczęłam krwawić... I jak tu nie wierzyc w
przeczucia? Widząc krew wiedzialam ze to koniec ale jeszcze się ludzilam, sama wiesz jak to
jest. Droga do szpitala byla okrutnie dluga i mecząca. Pechowo się zlożyło ze wiozla mnie
teściowa i caly czas mowila ze to na pewno nic takiego i ze zobacze jakie to cudowne uczucie
jak za 2-3 tygodnie poczuje pierwsze ruchy mojego dziecka. A pół godziny później usłyszalam
ze ono umarlo...
|