Ewo, już jestem i odpowiadam - oczywiście szanuję Twoje zdanie i jest dla mnie jasne, skąd się bierze. Nie mam zamiaru Cię do niczego przekonywać, tylko napisać, skąd wzięłam przekonanie, ze "Bóg nie zabrał nam dzieci, żebyśmy się nawrócili". Może niepotrzebnie wzięłam to poprzednio w cudzysłów - oczywiście nigdzie w Piśmie św. takiego konkretnie zdania nie ma. Ale z drugiej strony, czy do kogoś w Biblii Bóg dosłownie coś takiego powiedział - "Zabrałem Ci bliską osobę, bo chciałem, żebyś do mnie wrócił"?
Trudno mi nawet dzisiaj sobie przypomnieć, które konkretnie Słowa doprowadziły mnie do przekonania, o którym mowa. Na pewno, jak już gdzieś wspominałam, ważne dla mnie było zdanie "Bóg śmierci nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących", a także scena z Ewangelii, kiedy ludzie pytają Jezusa o tych, którzy zginęli pod zwaloną wieżą - kto zgrzeszył oni czy ich rodzice (podobnie pytali o niewidomego, o ile pamiętam). Jezus jasno mówi: ani oni, ani ich rodzice. To nie była kara. Śmierć pojawiła się na świecie "przez zawiść diabła" (mówi Pismo), a Bóg, który jest "dawcą i miłośnikiem życia" nie ma z nią chyba wiele wspólnego. Co więcej, Jezus przyszedł, aby ją pokonać. Dlaczego miałby się nią posługiwać?
Oczywiście, wiele jest w Starym i Nowym Testamencie nawoływań do nawrócenia. Najpiękniejsze dla mnie: "Miłości pragnę, nie ofiary". Jeśli zapytasz mnie, dlaczego się nawróciłam, odpowiem, mając na myśli kilka momentów mojego życia (i to nie tylko tych najtrudniejszych), bo odkryłam, bezinteresowną miłośc Boga do mnie, jej uzdrawiającą moc. Czyli jeśli mówimy o śmierci mojej Hani, to w jakiś czas po niej zbliżyłam się kolejny krok do Jezusa nie dlatego, że On mi ją "zabrał" (a jeśli, to w znaczeniu delikatnie "przejął" w momencie śmierci tak, żeby nie zdążyła się przestraszyć), tylko dlatego, ze Jego życzliwość (także poprzez osoby, które mi pomogły) pozwoliła mi przeżyć.
W ramach ciekawostki - jak różnie można interpretować Słowo Życia: Piszesz, że Bóg nas będzie na Sądzie rozliczał z 10 przykazań. Ja np. skupiłam się na tym, które Jezus wskazał jako najwazniejsze, powtarzając to, które zapisane było w Starym Testamencie, właściwie są dwa: "Słuchaj (Izraelu)" i "Kochaj (Pana Boga swego)". Oczywiście, w jakimś sensie łatwiej jest wypełniać punkty Prawa niż słuchać i kochać - przekonał się o tym bogaty młodzieniec, przekonuje się i ja w swojej codzienności.
A w ogóle to byliśmy właśnie na ekumenicznym Zjeździe Gnieźnienskim i jestem pod wielkim wrażeniem braci protestantów i prawosławnych! Tematem była rola i miejsce chrześcijan w społeczeństwie obywatelskim - ileż wspaniałych inicjatyw, stowarzyszeń, pomysłów na pomoc innym. A wspólna modlitwa - zapomniałam o wszystkich różnicach:)))
Z pozdrowieniami!
kasia, mama Hanulki
|