Bardzo poruszyła mnie historia Huskuss gdyż ja również przeżyłam tego rodzaju odczucia gdy odeszła nasza Juleńka, nasze trzecie dziecko. Taki sam zawód, zdradę zaufania. Była to trzecia ciąża, mamy już dwóch kochanych chłopców. Wszyscy wokół byli przeciwni temu, że chcemy jeszcze jedno dziecko, rodzina i znajomi nie mogli tego pojąć, przecież w dzisiejszych czasach duża rodzina ani nie jest modna ani wygodna. Jednak po wielu modlitwach i pytaniach do Boga czy taka jest Jego wola, pragnienie tego dziecka jeszcze bardziej się wzmogło. Ciąża była wspaniała, niespodzianką było to że będzie córeczka, wszyscy spodziewali się trzeciego chłopca. Czułam jakby ta ciąża, to rozwijające się dzieciątko było miłe Bogu, wręcz stu procentowa pewność, że jest tak jak być powinno. I w 32 tygodniu cisza, dzidziuś przestał się ruszać, pięciu lekarzy na czterech różnych aparatach usg potwierdziło, że dziecko nie żyje, ale ja nie przestawałam wierzyć. Liczyłam na to że wiarą wygramy. Przecież niejednokrotnie wiara przeciwstawiała się medycynie i wygrywała. No to czemu nie teraz. Cały poród trwałam w modlitwie. Zapewniałam męża, że nasza wiara może ją uratować. Wówczas patrzył na mnie z taką troską, nie mając śmiałości zaprzeczyć, ale widziałam, że się boi że postradałam zmysły. Nie usłyszałam krzyku dziecka, Bóg mnie nie wysłuchał. Wszystkie odczucia z okresu ciąży i jeszcze przed stanęły pod znakiem zapytania. Po co dał tak silne pragnienie tego dziecka, jeśli zamierzał i tak je zabrać? Wtedy odczułam to jako zdradziecki cios w plecy. I jeszcze dwa dni wcześniej wizyta kontrolna u lekarza, widzieliśmy ją na usg, słyszeliśmy serduszko na ktg, wszystko wspaniale, a dwa dni później wszelkie nadzieje odebrane. Zdrowe dziecko, brak odpowiedzi dlaczego. Atakowałam księży, mając nadzieję, że usłyszę od któregoś COŚ. Sama nie wiem co, Coś co nada temu sens i nie będzie tak bardzo bolało. Chciałam żeby tłumaczyli się za tego swojego Szefa. Ale żaden z nich nic nie potrafił powiedzieć. Nie zwątpiłam w Jego istnienie ani na chwilę, tylko w Jego miłosierdzie. Jestem bardzo na świeżo z moim buntem i bólem, poszukiwaniem sensu tego co się stało. Może po czasie będę w stanie spojrzeć na to tak jak Ewa27 albo Huskuss. Mam taką nadzieję.
|