Przepraszam za opóźnienie, ale ma za sobą bardzo pracowity dzień. Postaram się teraz odpowiedzieć po kolei na poruszane tu pytania.
Myślę że w tym wątku miejsca jest dość i dla Ewy i dla Umy i dla mnie i dla każdego innego. Wystarczy tylko naprawdę powstrzymać emocje i pamiętać, że nasze słowa mogą kogoś urazić (i jeszcze raz przepraszam, jeżeli sama to zrobiłam - Umo Ciebie też).
Zacznę może od tematu dla mnie najprostszego - tego, którego już kontynuować chyba nie będziemy: teorii ewolucji.
Jak sama nazwa wskazuje, jest to tylko teoria, w która ja, podobnie jak Ewa, nie wierzę. Jestem kreacjonistką, jak chyba większość chrześcijan-protestantów. Wśród katolików też istnieje pokaźne grono kreacjonistów, mimo iż oficjalne stanowisko kościoła jest inne.
Nie wiem ile z Was wgłębiało się w teorię ewolucji, a ile po prostu przyjęło ją za fakt, ponieważ tak uczą w szkole. Darwin wydał swoje dzieło w nie tak długim czasie po Rewolucji Francuskiej, która najogólniej rzecz ujmując, zapoczątkowała erę bez Boga. Ówczesnym humanistom i tym, którzy sprawowali władzę, pozbycie się Boga było bardzo na rękę. Humanizm rozkrzewił się w całej Europie, więc ówcześnie panująca filozofia i wpływy polityczne utorowały drogę teorii ewolucji. Nie twierdzę, że to JEDYNY powód dla którego stała się ona tak popularna. Polityka jednak z pewnością tutaj pomogła.
W teorii ewolucji wiele rzeczy jest niewyjaśnionych. Wiele jest także okazów i zjawisk, które jej przeczą. O tym się nie mówi. Jeżeli naprawdę uczciwie chcecie poznać to zagadnienie, to poznajcie także argumenty kreacjonistów. Kent Hovind, którego polecała Ewa, w bardzo przystępny sposób o tym mówi. Jeżeli kogoś temat interesuje, zapraszam: http://www.drdino.pl/Multimedia.html
Chcę jeszcze tylko dodać, że teoria Darwina także wymaga wiary. Wielki Wybuch nie jest naukowym faktem, ale założeniem. Moim zdaniem, więcej wiary wymaga to, że nieskończenie wielkie coś powstało z niczego, niż to, że świat stworzyła inteligentna istota.
Podobieństwa między gatunkami niekoniecznie muszą świadczyć o tym, że gatunki ewoluują, ale o tym, że wszyscy wyszliśmy spod ręki tego samego Projektanta.
Co do geocentryzmu, na podstawie Biblii tak naprawdę nie da się wywnioskować ani geo, ani heliocentryzmu, gdyż istnieją sformułowania, które można wielorako interpretować. Starałam się sprawdzić ten temat przed chwilą i wiele osób argumentuje, iż słowa w tekście oryginalnym mają trochę inne znaczenie i znajoma nam interpretacja (tłumaczenie), nie oddaje ich w pełni. Nie zawsze "poruszać się" w odniesieniu do słońca oznacza ruch. Ja języka oryginalnego nie znam, więc nie będę wchodziła w szczegóły. Osobiście jestem heliocentryczką, ale przyznaję, nie spotkałam się nigdy z geocentrycznymi argumentami.
Biblia jest dla mnie jedynym autorytetem i jeżeli kłóci się z nauką, to wyżej stawiam Biblię. Swoją drogą, wiarygodność Biblii jest potwierdzana również przez archeologię. Jeżeli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej, dajcie znać: aginia.kluska@gmail.com
Także uważam, że to temat poboczny i niepotrzebnie go tutaj poruszaliśmy.
OK, to zbieram myśli do kolejnego pytania.. Mama Hani (18.07 - 26.08.2009)* i Zosi (06.08.2010)
|