bułeczka napisała "mało wiemy ale w coś trzeba wierzyć... warto wierzyć że One są wśród nas, gdzieś koło nas od czasu do czasu..." i tak chyba jest. Dzisiaj zdarzyło się coś dziwnego.Zadzwonił do mnie mąż, który jest realistą aż do bólu i opowiedział historię : Jechał samochodem i w dziwny sposób znalazł się na innej drodze, niż ta którą miał jechać. Nie pamięta dlaczego skręcił, w ogóle nie pamięta niczego. Po dłuższym czasie, gdy zorientował się gdzie jest, zawrócił i zobaczył, że na drodze którą miał jechać był karambol. Gdyby tam był... Sam twierdzi, że to wrażenie metafizyczne. A ja myślę, że to Synek tak nim kierował