Według nauki Kościoła wychodzi na to, że dzicy z buszu są w znacznie lepszej sytuacji niż ci, którzy, w przeciwieństwie do nich, mieli okazję poznać Jezusa, ale Go odrzucili. To, że oni Go nie znają, nie znaczy, ze On nie zna ich i nie udziela swej łaski i darów Ducha:
Dla tych, którzy nie są w sposób formalny i widzialny członkami Kościoła, «Chrystusowe zbawienie dostępne jest mocą łaski, która, choć ma tajemniczy związek z Kościołem, nie wprowadza ich do niego formalnie, ale oświeca ich w sposób odpowiedni do ich sytuacji wewnętrznej i środowiskowej. Łaska ta pochodzi od Chrystusa, jest owocem Jego ofiary i zostaje udzielana przez Ducha Świętego». (Jan Paweł II, Encykl. Redemptoris missio, 10; Deklaracja Dominus Iesus 20).
Pewnie Ci się to nie spodoba, ale to tak, jakby niechrześcijanie, zyjący wartościmi ewangelicznymi z natchnienia Boga, byli włączeni w tajemniczy sposób w życie Kościoła.
Oczywiście, nie jest to wszystko takie proste, bo np. ludzie, którzy niby poznali Jezusa, ale Go odrzucili, moim zdaniem, zapewne wcale Go tak naprawdę nie poznali... Myślę, że będą to dla nich "okoliczności łagodzące":)
A propos zaspakajania ciekawości, odpowiedz mi, proszę, na 2 pytania:
1. Czy wierzysz, że Jezus jest Bogiem, czy tylko tzw. "Wzorem dobrego człowieka"?
2. Czy wierzysz w szatana jako w inteligentne osobowe zło?
z pozdrowieniami
kasia, mama Hanulki
|