Tak księża nie mają o tym pojęcia co się czuje po śmierci dziecka nie mogą sobie tego wyobrazić, ale ja nie muszę sobie tego wyobrażać bo to przeżywam od pół roku boli to tak samo choć teraz inaczej reaguję na ten ból. Tak jak pisałam jestem zwykłym człowiekiem matką której Bóg zabrał nowo narodzone dziecko, która wciąż słyszy że gdzieś jakaś wyrodna matka wyrzuciła na śmietnik swoje dziecko, że inni wyrodni rodzice swoje dziecko zakatowali na śmierć i wtedy pytam się Boga dlaczego zabrał moje upragnione wyczekane dziecko, które było dla mnie sensem życia. Mam chwile zwątpienia, ale wierze że Bóg miał w tym jakiś swój cel muszę w to wierzyć, muszę wierzyć w Boga żeby nie oszaleć po śmierci mojej córeczki. Wierząc wiem że ona jest teraz w niebie i jest jej tam dobrze. A ty nie wierząc w Boga nie wierzysz w niebo więc jak sobie tłumaczysz co się dzieje z twoim dzieckiem. Gdyby nie wiara w Boga i życie po śmierci już by mnie nie było na tym świecie. Bez wiary nie zniosłabym bólu po śmierci mojej córci skończyłabym z sobą. Wierząc żyje i starm się żyć tak aby kiedyś spotkać się z nią po drugiej stronie. To są moje uczucia i moje zdanie ty oczywiście masz prawo się z tym nie zgodzić i na swój sposób tłumaczyć sobie życie i śmierć. Ja nikogo nie chce przekonywać do swoich racji i poglądów poprostu chciałam tylo podzielić się swoimi doświadczeniami. agnieszka