Gosiu pięknie mówisz o wierze i wiem, że musi Ci być podwójnie ciężko, bo mąż jest daleko. Kiedy czlowiek styka się z cierpieniem zawsze brakuje odpowiednich słów. Ja też się zawierzyłam Jezusowi razem z moim maleństwem i zabrał je do siebie. Miałby prawie 4 miesiące. Zostaje nam ufać... Pozdrawiam ciepło i życzę dużo siły.