A ja wierze ze moja kochana córeczka jest aniołkiem, takim małym....
A co do Boga i jego planów związanych ze smiercią ludzi dorosłych a tym bardziej dzieci to jest to bzdura , takie jest moje zdanie, bo jesli planem Boga było pozwolenie aby moja kruszynka zachorowala juz na poczatku ciaży a pozniej umierala w bólach mając 3 razy ataki padaczki to przepraszam ale to jest nie wiarygodne że ON istnieje i pozwala na takie cierpienia małych 6 tygodniowych dzieci. Już na innych forach napisałem że jestem zły na BOGA że zabrał moja kruszynkę, że pozwolił że cierpiała od początku poczęcia jej, że cierpiała az do końca, że zabrał nam ukochaną córeczkę, że zabrał starszemu 3,5 letniemu braciszkowi ukochaną siostrzyczke której on małe 3,5 dziecko pomagało w każdej sytuacji , w każdym kryzysie pomagał nam i Basi podawać tlen, całując ją, tuląc do siebie - DDDDDDDDDDDLLLLLLLLLLLLLLLAAAAAAAAAAAAAACCCCCCCCCCCCCCCZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEGGGGGGGGGGGGGGGGGGOOOOOOOOOOOOOOOOOO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ZABRAŁ JĄ
Nigdy mu tego nie wybaczę....................
"Za każdy grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie. I nie działa to automatycznie jak lekarstwo stojące na półce w aptece. Lekarstwo i zbawienie trzeba przyjąć na określonych warunkach aby było skuteczne. Mam pasję dla Jezusa. Chciałbym zdobyć dla Niego cały" - słowa człowieka o nazwie romanszewczuk3 (romanszewczuk3) - jak jesteś taki mądry i masz taka pasję dla Jezusa to powiedz mi co zrobiła moją 6 tygodniowa córeczka , jakie grzechy miała że NIE ŻYJE - gadasz głupoty, sorki ale jest to prawdziwe - moja kruszynka nie mogła popełnic żadnego grzechu bo była za mała a pomimo tego BÓG poprostu zabrał sobie ja do siebie ......... i źle zrobił że ją zabrał, przez takie "jego plany" ON sam zabiera SOBIE wiernych, ludzie beda od NIGO uciekac, nie beda chodzic do kosciola bo po co , jak i tak ON nie słucha ich próśb..tak nie słucha dobrze widzisz, czytajac nie ktore tematy ludzi którzy cierpią po stracie swoich ukochanych dzieci zobaczyłem jedna ciekawą wypowiedź że kobieta która straciła swoje dziecko chodziła ciągle do koscioła , dzien w dzien, była bardzo praktykujaca, wiara nadzieja i miłość to trzy cechy które ja trzymały i w które wierzyła, ..chodziła do kościoła i prosiła Boga aby nie zabierał jej dziecka, aby dziecko było zdrowe i co ..... ONA jest w żałobie i cierpi i juz nie chodzi do kościoła... taka jest prawda, teraz ta kobieta boi sie chodzic do koscioła: "Tak bardzo Go błagałam na kolanach i nie wysłuchał mnie. Odebrał mi Ją, szczęścia a zesłał ogromne dożywotnie cierpienie, ból, tęsknotę i pustkę po Jej stracie. To niesprawiedliwe. Po co dawałeś jak zaraz zabrałeś????? Teraz boję sie iść do kościoła. " Takich ludzi bedzie wiecej..
Ja tez boje sie chodzic do koscioła, boje sie chodzic na cmentarz do Basi, boje sie wchodzic do jej pokoju w nocy - powoli to wszystko juz ucieka i powili przestaje sie bac ale ....
Jutro jade do Czestochowy z grupą wsparcia rodzin w żałobie po utracie dziecka, jadę... ale nie wiem czy będę w stanie wejść do KOscioła....
I co teraz powiesz na temat planów Boga, na temat grzechów za które jest śmierć i wogóle co teraz powiesz... Mama, Tata i Braciszek Maciuś
[*][*][*] dla naszej Basi
http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec433.htm |