W 14. rozdziale Ewangelii Jana przytoczone są słowa Jezusa: "Niech się nie trwoży serce wasze! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział". Dla mnie to jest konkret. Skoro Jezus mówi, że jest życie wieczne, to jest. Komu innemu miałabym wierzyć?
Jeśli potrzeba komuś bardziej naukowego podejścia i konkretnych "mocnych historii", to polecam książki Elisabeth Kübler-Ross np. "Życiodajną śmierć".
Osobiście odczuwam cichą, kochającą obecność mojej Hanulki najczęściej właśnie wtedy, kiedy się modlę tzn. przestaje skupiać się na sobie, a udaje mi się, np. przy pomocy jakiegoś pięknego fragmentu Słowa Bożego, posiedzieć w ciszy i pozachwycać się Bogiem. Często zdaje mi się, ze to ona pokazuje mi znane słowa zupełnie inaczej np. ostatnio fragment z 1J: "Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności. Jezeli chodzimy w światłości, wtedy mamy łączność między sobą". Chodzi o łączność nie tylko z Bogiem, ale i z tymi, którzy z nim przebywają. Albo inne Hanulkowe podszepty: siedzę i głowię się, co tu zrobić z relacją z pewną trudną osobą. A tu nagle takie naiwne dziecinne olśnienie: "Wiesz, Pan Bóg bardzo kocha właśnie tę osobę"...
kasia, mama Hanulki (Z Miłości powstałaś - W Miłości przebywasz), a także Jerzyka i Stefka.
|