dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Antoś-nasza miłość (zespół Patau)Hits: 6042
mamaTosia06  
01-02-2014 19:51
[     ]
     
Witam wszystkich,
Już od kilku miesięcy śledzę to forum i bardzo poruszyły mnie wszystkie Wasze historie, jest nas niestety wiele...
Swoją opowiem wam w skrócie...
Mam 23 l, mąż 30. Chcieliśmy dzidziusia i bardzo ucieszyły nas 2 kreseczki na teście, ciąża przebiegała wspaniale, czułam się kwitnąco, to były piękne miesiące.Wybraliśmy się na Boże Narodzenie do Polski i USG w 20tc wykazało że spodziewam się synka i że wszystko jest w jak najlepszym porządku (19.12.2012),3 tyg później po powrocie na Jersey gdzie pracujemy lekarze powtórzyli USG i zaczęło się. Synek miał dziurkę w serduszku. Odgoniłam wszelkie obawy, przygotowałam się psychicznie na jego operacje tuż po urodzeniu i modliłam się aby nic gorszego z tego nie wynikło. Kilkakrotnie pytano mnie czy nie chcę zdecydować się na amniopunkcję bo ta wada serca może mieć inne podłoże. Polecieliśmy do Anglii na bardziej szczegółowe USG i kolejne problemy: powiększone komory mózgowe, nierozwinięty móżdżek, zwężona aorta... Ale to nic mówiliśmy sobie, jeszcze to się może zmienić, może lekarze wyolbrzymiają problem. 3 tyg przed data porodu wysłali mnie do Anglii abym pod okiem specjalistów urodziła a synek miał tam mieć od razu operowane serduszko.
6-stego maja(39tc)urodziłam Antosia Józefa (św Józef patron rodzin i jak powiedział mi pewien ksiądz to patron spraw beznadziejnych, to jemu powierzyliśmy życie naszego skarba), pobłogosławiliśmy go od razu po porodzie, był śliczny ale widać było, że różni się od innych dzieci. Był drobniutki- 2700g i 49 cm. Był w inkubatorze, od razu seria badań, pielgrzymki lekarzy. 8 maja diagnoza- Antos ma zespół Patau, żadna operacja serca nie wchodzi w grę bo jej nie przeżyje, odsyłają nas do domu na Jersey. Nic nie można zrobić. Szok, nie pamiętam wiele z tamtych dni bo działaliśmy jak roboty ze spuchnietymi od płaczu oczami. Następnego dnia chrzest w szpitalu i nieustające modlitwy, to nie może dziać się naprawdę. Jego aorta miała jakiś zator i w każdej chwili krew mogła przestać docierać do narządów i nóżek. Na Jersey spędziliśmy kolejne 2 tyg w szpitalu po czym wypuścili nas abyśmy mogli nacieszyć się każdą chwilą z Tośkiem. Antoś nie miał widocznych zewnętrznych zmian charakterystycznych dla tego zespołu, miał 6 palców u jednej stópki (słodkie to było) i lekko zwężone czoło i tyle, nic nie było widać. Karmiliśmy go przez rurkę w nosku, dobrze tolerował pokarm, zaczął przybierać na wadze. Walczyliśmy. Serduszko było w dobrej formie, kardiolodzy mówili,że nie stanowi zagrożenia jego życia. Choć Antoś łapał infekcje i ciągle brał antybiotyki, mieliśmy nadzieję... Później miał takie dziwne ataki, zaczynał płakać i tracił oddech na ok 3-5 min, za pierwszym razem myślałam że to już koniec ale potem czuwaliśmy i staraliśmy się jakoś zapobiegać tym atakom. Była wzywana karetka, kilka wizyt lekarza, codzienne wizyty pielęgniarek, chcieliśmy mu pomóc. Lekarz przepisał morfinę co 4 godz więc Antoś dużo spał, byle tylko uniknąć tych bezdechów,które go strasznie osłabiały. Spędziliśmy piękne lato, przyjechała moja mama, potem teściowa,potem mój brat, brat męża z żoną pomagali nam przez to przejść każdego dnia, siostra męża i znajomi. Płacząc przeżywaliśmy Dzień Matki i Dzień Ojca, wiedzielismy, że może to być nasz pierwszy i ostatni. Lekarze mówili że jego śmierć będzie spokojna, że te dzieci powoli "wygasają"...Codziennie łączyłam się z rodzina przez internet, nie mogliśmy przyjechać do Polski bo podróż w jego stanie byłaby wielkim ryzykiem. Każdy dzień na wagę złota, bo każdy jego bezdech mógł okazać się końcem a miał takich kilka dziennie. Mimo wszystko czerpalismy jak najwięcej z jego życia, spacery po plaży, sesje zdjęciowe...
W nocy z 14 na 15 sierpnia obudził nas alarm (czujnik oddechu w kołysce), wzięliśmy Antosia między siebie na łóżko i zaczął oddychać ale płytko, sprawdzałam mu puls, ledwo wyczuwalny. Spojrzał na tatę a ja przyłożyłam ucho do jego klatki i "usłyszałam" ciszę... Serduszko już nie biło. Miał 3 miesiące i 9 dni. Nawet nie dzwoniliśmy po karetkę bo wiedzieliśmy, że to już koniec, męczył się przez ostatni miesiąc strasznie i nie mógł już walczyć. 15 sierpnia, święto Matki Zielnej, dzień odpustu w rodzinnej parafii, Pan Bóg wybrał piękny dzień na zabranie naszego synka do siebie. Tulić bezwładne ciałko swojego dziecka ze świadomością że nie śpi tylko nie żyje, ból nie do opisania...W najgorszych koszmarach nie miałam tego co przez 3 miesiące zgotował nam los na jawie. Potem przez 9 dni czekaliśmy na pogrzeb i na powrót do kraju (biurokracja). Chyba nie ma większego piekła dla rodziców niż śmierć i pochowanie własnego dziecka, cząstka nas umiera razem z nim, życie nigdy już nie wróci do normy, nic nie będzie takie samo.
Boję się przyszłości, że braknie mi odwagi na kolejną ciążę i kolejne dziecko... Tak ciężko jest zacząć wszystko od nowa...

http://www.korso.pl/sklep/korso-nr-36-2013/ 

Ostatnio zmieniony 12-10-2015 17:09 przez AgniechaaS

  Temat Autor Data
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) Vendetta83 12-08-2014 19:54
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) Marta1234 13-08-2014 10:04
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) iwona123 15-08-2014 12:56
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) mery.k 16-08-2014 12:06
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) mamaTosia06 17-08-2014 12:58
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) mamaTosia06 19-09-2014 13:14
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) mamaTosia06 26-11-2014 12:28
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) Mama Huga 26-11-2014 15:20
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) mamaTosia06 28-11-2014 15:15
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) Marta2222 06-05-2015 12:00
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) iwona123 08-05-2015 12:54
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) mamaTosia06 09-10-2015 13:20
  Antoś-nasza miłość (zespół Patau) mamaTosia06 09-10-2015 13:24
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) mamaTosia06 16-11-2015 17:04
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) mamaTosia06 01-12-2015 16:45
  Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) mamaTosia06 09-06-2016 15:05
  Antoś ma brata Jasia mamaTosia06 20-07-2017 13:13
  Re: Antoś ma brata Jasia Mamusia Pawełka 25-07-2017 19:40
  Re: Antoś ma brata Jasia atusia13 26-07-2017 12:01
  Re: Antoś ma brata Jasia Wera 26-07-2017 16:58
  Re: Antoś ma brata Jasia taktórapamięta 27-07-2017 22:18
  Re: Antoś ma brata Jasia monisiaB 29-07-2017 07:14
  Re: Antoś ma brata Jasia sylwia l-s 07-08-2017 12:35
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora