Pisze do was bo nie wiem jak mam sama sobie poradzic.Zostalam calkowiecie sama.Maz zostawil mnie polowie ciazy.Przezywalam to strasznie ale Moj Aniolek dawal mi sily. Wiktorka urodzila sie martwa w 37 tygodniu.2 tygodnie temu,gdy obudzilam sie rano nie czulam Niuni ruchow nie ruszala sie poszlam do poloznej zbadala tetno dziecko i wszystko bylo ok wyslalno mnie do szpitala podlaczone do ktg i serduszko bilo dobrze.Na drugi dzien czulam ze nadal jest cos nie tak ze nie czuje ruchow podlaczono mnie do ktg i nie mozna bylo znalesc ruchow i pracy serca zrobiono mi usg i malutka byla juz w niebie.Musialam urodzic naturalnie co bylo dla mnie najwiekszym cierpieniem.Bylam sama bez meza bo mnie zostawil mieszkam za granica z dala od rodziny bylo to straszne cierpie placze nie wiem co mam robic.Bol mnie zabjia.Wiktoria miala by dzis 8 dni.Po porodzie bardzo balam sie Niunie zobaczyc balam sie ze widok mnie zabjie.Przychodzily do mnie polozne rozmawialy.Trzymaly a reke rozmawialy dostalam odrazu kontakt do psychologa.Po porodzie Niunie umyto ubrano ja w ubranka i lezala w koszyczku.Przykrta kocykiem .Na drugi dzien zobaczylam Niunie i tego nie zaluje wygladala jaby spala i sie usmiechala.W takim spokoju.Tak bardzo chce ja miec w domku slyszec sciskac byc przy niej.Polozne byly bardzo mile opiekowaly sie mna zagladaly rozmawialy ze mna Polozna ktora odbierala porod przyszla do mnie na drugi dzien plakala i przytulila sie do mnie.trzymala mnie za reke.Dawala otuchy robila wszystko by zabrac ten bol ode mnie. Mamusia Wiktorii 12.12.2011