Ta historia jest nieco inna od wiekszości opisanych - mój 18-letni syn popełnił samobójstwo. Powiesił się w domu, na klamce od okna. Wybaczcie mi proszę to, co napiszę, ale czuję taki ból, że czasem żałuję, że on się urodził. Tęsknota za nim i tą wcześniejszą normalnością jest nie do zniesienia, zostało poczucie wielkiej straty i aż gotującej się we mnie złości za to, co się stało. Wściekłości na niego i na cały świat. Nie mam jak wykrzyczeć bólu i znależć ujścia dla rozpaczy. Mojego synka ciemność już pokonała - on poddał się, nie znalazł siły, by się ratować. Tu już nic się nie da zrobić, nie ma żadnej nadziei. Teraz ja muszę ratować siebie, zmuszać się do wysiłku życia. Jeszcze to największe moje marzenie, o którym chciałabym Wam napisać - to możliwość spędzenia jeszcze jednego dnia z nim. Tylko jednego. I na koniec tego dnia chciałabym móc się z nim pożegnać.
|