dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018)Hits: 1619
lidu89  
29-01-2018 18:19
[     ]
     
Witajcie,
postanowiłam opowiedzieć swoją historię, bo boję się, że zduszona w środku nie wyjdzie mi na dobre... Potrzebuję odpowiedzi, kontaktu z kimś kto naprawdę rozumie...
Jestem 3,5 roku po ślubie. Od razu zaczęliśmy się starać o dziecko, przez pierwszy rok na luzie, lekarz był zdania że jest ok i "nic, tylko dzieci rodzić". Niestety, po roku bezskutecznych starań podczas wizyty z bólem jajnika u innego lekarza padła diagnoza: PCOS.
Zaczęło się: leki na wywołanie owulacji, monitoringi USG kilka razy w każdym cyklu, badanie drożności jajowodów i wyczekiwania na koniec każdego cyklu...
Po wielu, wielu miesiącach bezowocnego faszerowania lekami postanowiłam zmienić lekarza.
W kwietniu 2017 trafiłam do lekarza, który przygotował nas do inseminacji w szpitalu. Badania, leki.
5 czerwca zabieg, 20 czerwca dwie kreski na teście ciążowym. UDAŁO SIĘ! Po prawie 3 latach!!! Ja, Lidka, wreszcie będę Mamą, wreszcie będę miała na kogo przelać pokłady macierzyńskiej miłości, której juz od lat miałam w sobie pełno, która czekała na pojawienie się dziecka. To były cudowne dni. 4 lipca mieliśmy rocznicę ślubu - my trzecią a moi rodzice trzydziestą (tak, świadomie wybraliśmy na datę ślubu ich rocznicę). Mieliśmy najlepszy prezent - i dla siebie i dla ukochanych rodziców. Dzień wcześniej byłam u lekarza i mieliśmy pierwsze zdjęcie naszej Kropeczki.
Ciąża przebiegała super, ani razu nie wymiotowałam, czułam się świetnie. Badania wychodziły dobrze, prenatalne też utwierdziły nas w przekonaniu że nasze Dzieciątko rozwija się tak jak należy.
Odliczaliśmy czas, dowiedzieliśmy się w 18 tygodniu, że to będzie Dziewczynka. Minęła połowa ciąży, badanie połówkowe wyszło świetnie, lekarz stwierdził ze "ciąża idealna".
Tak było, naprawdę!
Nauczyłam się rozmawiać z naszą Zuzią, bawić się z Nią, Jej Tata do niej mówił, wygłupial się, śpiewał i łaskotał... Mijały tygodnie, więź z Zuzanką była coraz silniejsza - kochaliśmy Ją całym sercem, śmialiśmy się kiedy miała czkawkę po zjedzeniu przeze mnie czegoś słodkiego... Patrzyliśmy, jak odpowiada kopniakami na nasze zaczepki... Planowaliśmy życie z naszą Córeczką... W 28 tygodniu dowiedziałam się, że mam cukrzycę ciążową. Szybsza wizyta u lekarza, glukometr, przepływy - wyszły ok. Każdy jeden posiłek i glukoza po nim zapisana szczegółowo w specjalnym notesie. Potem były Święta Bożego Narodzenia, w gronie rodzinnym, z prezentami pod choinką dla Zuzanki... Zdjęcia z brzuchem przy choince, rozmowy, że za rok będzie już raczkować i ściągać bombki... Podczas świąt złapałam jakiegoś wirusa - katar, potem ból gardła, potem kaszel. Domowe sposoby dały radę. Po świętach postanowiłam przygotować Jej ciuszki. Wszystko było gotowe - łóżeczko w sypialni, wanienka, rożki, przewijak, pościel... Zabawki, wózek... Malutkie ubranka w rozmiarze 56 wyprane i wyprasowane w komodzie Zuzi, rozmiar 62 na suszarce.
29 grudnia wieczorem jeszcze bawiłam się z Zuzką. Po kolacji fajnie się wierciła, ja głaskałam Ją po wypiętej pupie i łaskotałam.
30 grudnia obudziłam się rano i nie czułam ruchów, ale było wcześnie więc po skorzystaniu z toalety poszłam spać dalej. Potem, po wstaniu nie czułam żeby się obudziła - a zawsze rano kładłam się na płasko i witałyśmy się ze sobą na swój własny sposób... Po śniadaniu - bez zmian... Pojechaliśmy do szpitala. Był 31 tydzień+3dni.
Powiedziałam, że nie czuję ruchów od wczorajszego wieczoru, zrobili mi USG.
Usłyszałam najgorsze słowa, jakie może sobie wyobrazić matka czekająca na dziecko - "SERDUSZKO NIE BIJE".
Szok, niedowierzanie, czarna dziura w sercu i myślach...
Przyjęli mnie na oddział i powiedzieli, że muszę urodzić.
Dostałam osobny pokój. Zuzanka została w takiej pozycji, jaka najbardziej nas kiedyś bawiła, wypięta z lewej strony brzucha.. Niestety, tym razem wiedziałam, że to już nie jest zabawne, że ten bezwładny ciężar w moim brzuchu już się nie odwróci w inną stronę.
Za ścianą co kilka godzin słyszałam KTG i miałam świadomość, że serce mojego dziecka już nigdy nie zabije, że Zuzanna jest we mnie i nie żyje...
Dostałam leki na dojrzewanie szyjki i wywołanie porodu, nielegalne oficjalnie w tym celu...
Drugiego dnia zwijałam się z bólu, cały dzień pod kroplówką bez jedzenia i wody.. To był Sylwester... Mąż od rana do wieczora siedział przy mnie, wspierał... Położne były miłe i cierpliwe.
1 stycznia 2018 o godzinie 8.30 urodziłam Zuzię.
Dziecko, które kochałam, kocham i będę kochać całym sercem, na które czekałam całe życie.
Dziecko, którego nigdy nie nakarmię, które nigdy na mnie nie spojrzy, nie powie "Mamo" ani "Kocham cię". Dziecko, które było ze mną, pod moim sercem 222 dni. Które dało mi najpiękniejsze uczucia i wspomnienia.
Położna, która przyjmowała poród zapytała, jak ma na imię moja Córeczka i czy chcę Ją zobaczyć.
Dostałam Ją na ręce, owiniętą w becik i ubraną w czapeczkę. Mój mały, śpiący, idealny Anioł...
Mąż dotarł, kiedy Maleńka była już na moich rękach. Miała jego usta i ciemne włoski. Ważyła 1830 gram. Dziwne te wszystkie liczby: 01.01.2018, godz. 8.30, 1830 g. Czy to coś znaczy? Nie wiem...
W sali poporodowej byliśmy sami. Po zważeniu
i zmierzeniu przynieśli nam Zuzię, abyśmy mogli z Nią pobyć sami. Położne przyniosły nam kopertę z imieniem naszej Kruszynki i datą. W kopercie były odciski Jej rączek i stópek - teraz najcenniejszy nasz skarb...
Była z nami dwie godziny, leżała obok mnie na łóżku a ja nie mogłam się nadziwić, jak mogliśmy stworzyć tak piękne dziecko...
Pożegnaliśmy się, na zawsze.

Następnego dnia po porodzie wróciłam do domu - bardzo chciałam jak najszybciej wyjść ze szpitala.
Kolejne dwa dni spędziliśmy na przygotowaniach do pogrzebu, mimo mojego stanu fizycznego i psychicznego chciałam wszystkiego dopilnować, żeby mojej Córeczce w ostatniej drodze niczego nie brakowało.
Uszykowałam ubranka, które dostała od mamy naszego kolegi na chrzciny - śliczna, własnoręcznie zrobiona biała sukieneczka, czapeczka i buciki, białe rajstopki i najmniejsze jasne body, jakie mieliśmy dla Niej w domku. Mąż kupił miękki beżowy kocyk...
W moje urodziny, 5 stycznia odbyła się sekcja. Zuzię odebrała i ubrała firma pogrzebowa - Mąż pojechał potem sprawdzić, czy wszystko jest tak jak trzeba i czy ubrali Zuzankę tak jak chciałam. Przykryli Ją beżowym kocykiem.
Najgorszy był czas do pogrzebu - musieliśmy czekać do 9 stycznia, bo trafiło na czas kolędowy i księża nie mieli czasu...
Pochowaliśmy Zuzię w mroźny dzień.
Słońce pięknie świeciło, wierzę, że Niebo pięknie powitało naszą Zuzankę.
Dziś mijają 4 tygodnie od porodu.
Myślałam, że się trzymam, ale znowu jest mi źle. Odwiedzam Ją prawie każdego dnia.
Nie wiemy, co było przyczyną śmierci naszego Dziecka. Może nigdy się nie dowiemy...
Na pewno nie toksoplazmoza i pępowina.
Wyniki sekcji za kilka dni... Nie wiadomo, czy cokolwiek nam powiedzą.
Tęsknię i boję się tego, co będzie dalej.
Musiałam gdzieś zostawić po nas ślad, po sobie i mojej kochanej Zuzance. Potrzebuję świadomości, że ktoś pozna naszą historię... Świadomości, że ktoś rozumie bo przeżył to co my...
Dlatego postanowiłam tu napisać. 

Ostatnio zmieniony 29-01-2018 18:39 przez lidu89

  Temat Autor Data
*  Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) lidu89 29-01-2018 18:19
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Mama.Jasia 29-01-2018 19:15
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Wera 30-01-2018 18:50
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Agni 31-01-2018 11:22
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) PM 04-02-2018 02:56
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Mamusia Pawełka 07-02-2018 20:37
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) lidu89 16-02-2018 08:52
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) eeewa5 04-03-2018 20:46
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Mama.Jasia 05-03-2018 19:52
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Mama Zuzanki 20-03-2018 18:12
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) jolek 01-04-2018 14:27
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Mama Zuzanki 15-04-2018 17:31
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Mama.Jasia 16-04-2018 14:39
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Oli 15-04-2018 21:50
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Ania2310 15-05-2018 18:39
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Mama Zuzanki 28-09-2018 21:54
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Ania2310 29-09-2018 11:09
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) Mama.Jasia 01-10-2018 12:31
  Re: Zuzanka - urodzona dla Nieba (*+01.01.2018) BeataJ 30-09-2018 16:54
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora