Myślałam,ze będzie mi łatwo z pogodzeniem sie ze strata dwoch pociech.Ale przy drugiej stracie nie jest tak łatwo. O pierwszej ciąży dowiedziałąm sie troche pózno.Test wychodzil mi negatywny az w koncu wybralam sie do lekarza i lekarz stwierdzil ciaze.NA poczatku bylam strasznie przerazona ciążom,bo partner mnie zostawil i stwerdzil,ze to nie jego ale moj organizm i moj duch od srodka byl zadowolony,ze bedzie rodzicem do pewnego momentu.Gdy wybralam sie do lekarza i stwierdzil,ze wszystko wporzadku jest cos mnie ruszylo aby wybrac sie do innego lekarza i dowiedziec sie czy na prawde jest wszystko w porzadku.Drugi lekarz skierowal mnie jak najszybciej do szpitala,bo okazalo sie,ze mam bezwodzie(nie mialam wod plodowych).Trafilam do szpitala.Przelezalam w szpitalu 2 miesiace do samego rozwiazania ciazy.Mialam juz dosc meczenia sie mojego jak i dziecka w brzuchu.Okazało sie,ze dziecko mialo wade serca ja i chore płucka.Urodzilam w 32tygodniu ciazy.Niestety nie dalam rady sama urodzil wiec wykonano cesarskie ciecie.Dziecko zylo zaledwie 6,5h nie widzialam go ale czulam blisko. Moj Aniołek urodzil sie 20.09.2011 i zmarl 20.09.2011.JA mialam zaledwie 20lat.
Minelo 5lat od kiedy zaszlam w druga ciaze.MAm juz meza i cieszylismy sie na przyjscie na swiat swojego 1 dziecka (mojego drugiego).Wszystko bylo ładnie pieknie.Badania wszystko piekne,Usg tak samo.Dziecko sie ruszalo,serduszko bilo.Przyszedl rowny 20tydzien ciazy i okazalo sie,ze u dziecka nie widac nerek jak i pecherza.Trafilam do szpitala.W szpitalu okazalo sie,ze mam znow bezwodzie i jednej nerki nie ma a druga nie jest rozwinieta tak jak powinna,a pecherz wogole nie pracuje.Lekarze postawili diagnoze,ze jesli chce donosic ciaze to owszem moge ale dziecko i tak umrze badz moge przerwac ciaze jesli tego sobie zapragne.
Obecnie leze od dzis w szpitalu.Moze bedziecie pisali,ze chora jestem badz nienormalna,ale podjełam decyzje,ze ciaze przerywam,bo wiem,ze jesli bym ja ciagla do konca to za bardzo by mnie to przeroslo ciezkoby mi bylo z tym sie pogodzic.Jutro czeka mnie wywolywanie porodu.Boje sie teg,a zarazem chcialabym miec to za soba.Boje sie kolejnych ciaz,bo obawiam sie,ze moze mnie spotkac to samo co z 2 poprzednimi.Podjełam taka decyzje,bo nie chce kolejny raz cierpiec.Sadze,ze taka decyzja bedzie dobra dla mnie jak i dziecka,bo wedlug mnie dziecko strasznie by pozniej cierpialo przez to i tak juz cierpi w brzuszku moim za pewne.Bardzo juz bym chciala byc po wszystkim i nie myslec juz o tym.
|