Witaj zostało już tak niewiele..., ale nie czekaj na koniec, zapal iskierkę nadziei. Ja do porodu jechałam z pustą torbą, były w niej tylko białe rzeczy pogrzebowe dla synka. Z wadą mojego synka dzieci nie przeżywają do porodu, nasza rzeczywistość też była straszna. Najlepsi specjaliści zakładali zupełnie inne zakończenie, nie ukrywali tego, brutalnie czasami obwieszczali informację o stanie dziecka. A Marcelek wszystkich nas zaskoczył... Chwyć się jeszcze nadziei, nie myśl o tym co będzie za dwa tygodnie i trzy. Teraz skup się na tym tygodniu, co w tym tygodniu możesz zrobić dla siebie. Zadbaj o swój spokój. Ja w ostatnich tygodniach wyłączyłam telefon dla ciekawskich, by mieć połączenie z najbliższymi wykupiłam nowy starter i odbierałam telefony tylko od rodziny. Przyszłość przeraża, wiem i pamiętam to uczucie bardzo dobrze. Pamiętam, że te ostatnie dni przed porodem miałam w sobie sporo siły, która pozwoliła mi się z tym trudnym doświadczeniem zmierzyć. Tej siły Ci też życzę. Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
|