Już po raz kolejny czytam Twoje posty i....zastanawiam się co mądrego Ci napisać, aby chociaż trochę pomóc...dodać otuchy...i nie wiem...nie wyobrażam sobie co musisz czuć wiedząc, że Twój synek umrze....a z drugiej strony zastanawiam się czy oby na pewno lekarze się nie pomylili...może nie jest tak źle jak to wygląda na usg ??? może jest jednak nadzieja ??? ja od 16 tc wiedziałam że noszę pod serduchem chorego synka...wprawdzie u nas wada była inna (rozszczep kręgosłupa), ale od razu dostaliśmy skierowanie na terminację z diagnozą "ciężka wada wrodzona" nie rokująca dobrze....po przebyciu wielu badań, przepłakaniu wielu tygodni postanowiliśmy donosić synka (o ile się uda, bo w każdym momencie mogło nastąpić niedotlenienie mózgu) i zagwarantować mu najlepsze zaplecze lekarskie, aby miał szanse na przeżycie 1wszej operacji jaką miał mieć w ciągu 24h po cesarce...nigdy nie dopuszczałam do siebie myśli, że odejdzie od nas zanim przyjdzie na świat...bałam się operacji i tego czy je przeżyje...tego co będzie dalej...ale nie tego że odejdzie tak nagle...donosiłam go do końca...umarł w moim brzuchu 1 dzień przed wyznaczonym terminem cesarskiego...i powiem tak...nigdy ale to nigdy nie żałowałam naszej decyzji...to były najpiękniejsze chwile spędzone razem...starałam się żyć normalnie, pracowałam, ale ten mały człowiek który odszedł zbyt szybko nauczył mnie tak dużo, że chyba przez całe życie tyle się nie nauczyłam...wiem co w życiu jest najważniejsze...Ty już też wiesz...mam nadzieję, że będziecie mogli być razem jeszcze długo....bardzo mocno trzymam za Was kciuki...tak bardzo bym chciała aby Wam się udało...
Ściskam mocno!!!! Ewa, Mama Hyzia ur.zm.(+30.09.13), Julii, Bartusia ur. 09.09.2014 i małego Człowieczka pod sercem
|