Synku i znowu nadszedł 15 - jak co miesiąc to już 31 razy przeżywam Twoje narodziny zarazem Twoją śmierć. 6:05 - pojawiasz się na świecie a 15:05 odchodzisz - zostawiasz mnie samą ze złamanym sercem i morzem łez nie do opnowania. Janku kocham Cię całym sercem i tęknię za Tobą. Wiesz Twój starszy brat Franek ma tylko 5 lat - a wybrał dla ciebie świąteczny prezent - anioła siedzącego na poduszce i zapytał czy jak go dostaniej to ożyjesz? mama Janka