Była sobie kiedyś pewna kobieta, która straciła swoją ukochaną córeczkę. Każdego dnia nieprzerwanie bardzo za nią płakała. Płakała tak bardzo, że nie potrafiła wyjść z domu zrobić zakupy. Plakała w dzień i w nocy. Plakała tak jak jeszcze nigdy w zyciu nikt nie płakał. Aż pewnego dnia miała sen. Śniła jej się jej ukochana córeczka. Była ubrana w długą aniołkową koszulę nocną. Wszystko bylo by w porzadku, dgyby nie to, że ta koszula była cała mokra. Aniołkowa mama nie tak wyobrazała sobie anielską szatę. W pewnym momencie Aniołkowa córeczka przemówiła do swej mamy słowami: "Mamusiu, skończ już wreszczie płakać bo od Twoich łez mam ciągle mokrą piżamke. Proszę mamusiu nie płacz juz więcej. Nie chcę spać ciągle w mokrej piżamce, bo jest mi wtedy zimno. Dlatego proszę Cię mamusiu nie placz już". Po czym zniknęła. Aniołkowa mamusia od dnia tego snu płakała coraz mniej i mniej. Każdego dnia wylewala coraz mniej łez. Aż przyszedł czas, że córeczka przysniła jej się znowu. Tym razem juz w suchej piżamce. Tym razem juz nic nie powiedziała. Tylko uśmiechnęla się i pomachała jej rączką... mama dwóch Aniołków- Julki ur i zm 14.01.2014 i Kacperka ur i zm 24.07.2015
|