Wero, a Ty jesteś dla mnie jak latarnia morska :)zawsze w taki delikatny a jednocześnie wyrazisty sposób przypominasz mi o tym, co najważniejsze, naprowadzasz na właściwy kurs. Czasem mam wrażenie, że jestem jak ten paralityk, co go przyjaciele przynieśli do Chrystusa i spuścili przez dziurę, którą zrobili w dachu. Że sił,wiary, nadziei we mnie tyle, co w nim, a może i mniej. I że jak zdarzy się cud, zjawi się nam maleństwo i zostanie z nami to dzięki tym silnym, dobrym duszom, które mnie niosą swoją modlitwą, dobrymi myślami, które rozbierają dach moich wątpliwości, beznadziei, opuszczają tam, gdzie nie mam sił dojść o własnych siłach... Dziękuję, że jesteś, Wero Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)
|