Kurcze co mnie dzisiaj spotkało...w życiu nie byłam na to przygotowana.... Grzesiu miał dzisiaj przesłuchanie w izbie lekarskiej, no i oczywiście pojechałam z nim...jak był przesłuchiwany ja siedziałam na korytarzu i czekałam na niego...w pewnym momencie patrze, wchodzą w korytarz kobieta z mężczyzną i z malutkim kilkumiesięcznym dzieckiem...patrzę a to dr Szulc...lekarz, który przyjmował nas w nocy do szpitala, który powiedział mi że prawdopodobnie Szymonek gdzieś w środku krwawi,ale nie wie gdzie i nic z tym nie zrobił...pozwolił aby mój syn się wykrwawił na jego dyżurze...pod jego opieką....nie uratował mojego synka...totalnie zlekceważył...a ten korytarz był jeszcze tak wąziutki...dosłownie mnie sparaliżowało...nie wiedziałam co mam zrobić, nie miałam siły wstać i uciec stamtąd...podszedł do mnie i mówi "Pani Iwona? ja mówię tak...on mówi wcześniej nie było okazji, chciałem Pani złożyć kondolencję...najszczersze wyrazy współczucia..." ja nic na to nie odpowiedziałam, miałam głowę odwróconą i nie patrzyłam na niego, tylko łzy mi leciały...jego żona poszła z dzieckiem na spacer a on został, stał obok mnie cały czas, czekał na przesłuchanie...ja siedziałam jak sparaliżowana i miałam tylko ryk na końcu nosa...było widać,że on też czuje się bardzo niezręcznie...w pewnym momencie nie wytrzymałam i pytam się go" dlaczego nie zlecił Pan tego cholernego usg szybciej???!!! on na to że nie mają na nocnym dyżurze ultrasonografisty i nie miał kto zrobić tego usg i w tym tkwił problem...ja mówię,że przecież wiedział,że coś jest nie tak,że coś się dzieje...on mówi, no tak wiedziałem, przecież zadzwoniłem do Gdańska,żeby Szymona przyjęli,ale odmówili...już nie miałam siły mówić, znowu odwróciłam głowę i łzy mi leciały....modliłam się tylko,aby Grzesiu już stamtąd wyszedł i wrócimy do domu... jak składał mi te pieprzone kondolencje, miałam na końcu języka aby wykrzyczeć mu,że ja mu gratuluję,że ma zdrowe dziecko i niech lepiej go pilnuje....bo ja już nie mam kogo pilnować...że ma iść na cmentarz...zobaczyć co zrobił...miałam ochotę się na niego rzucić...Boże tyle nienawiści się we mnie zebrało... ciężko, na prawdę ciężko było dzisiaj...;( Synku tak bardzo Cię kocham i tęsknie...tak bardzo...:*:*:* Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*] Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3
|