Byłam dzisiaj w szpitalu w którym umarł Szymek...Jezu nie spodziewałam się,że to będzie aż takie straszne...wszystko wróciło jakby to było wczoraj...;( sparaliżowało mnie...i ta ogłupiałość czy zostać czy uciekać jak najdalej...na szczęście nie trwało to zbyt długo,bo przeszłam prawie na drugą stronę budynku i udało mi się przetrwać...z mamą byłam na izbie przyjęć...ale jakbym musiała przechodzić przez tamten oddział, to przysięgam,że dostałabym chyba zawału...dzisiaj się przekonałam,że już nigdy więcej nie dałabym rady tam iść...tak się nie da żyć...;( Ale dziewczyny dzisiaj też przekonałam się,że mój synek na prawdę czuwa, miałam dzisiaj na 7.15 egzamin teoretyczny na prawo jazdy i nie umiałam dosłownie nic, jeszcze wczoraj wieczorem rozwiązywałam testy i wszystkie negatywne,ani jednego pozytywnego.. dzisiaj jak tam usiadłam i zaczęłam rozwiązywać pytania tak samo, przekonana byłam,że oblałam od samego początku, a tu nagle na sam koniec egzamin zakończony pozytywnie...no cud, na prawdę cud, to mój synek zadziałał jestem tego pewna!!! kolejny przykład- moja mama po raz drugi otarła się o śmierć, dzisiaj miała mieć pierwszą chemioterapię,rano robiła badanie krwi i lekarz powiedział,że to cud,że ona jeszcze żyję, bo ma tak obniżoną hemoglobinę,że w każdej chwili może stanąć jej serce...no i do szpitala na przetaczanie...ja nie widzę innego wytłumaczenia jak to,że Szymonek pilnuje naszej rodziny!!! Synku tak bardzo Cię kocham i dziękuję Ci za wszystko, mój aniołku stróżu!!!:*:*:* Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*] Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3
|