Synku przetrwałam...było bardzo ciężko zostawiać Cię dzisiaj rano na cmentarzu samego i jechać na śniadanie Wielkanocne...;( przecież powinniśmy jechać obładowani razem z Tobą...powinniśmy się kłócić od samego rana, bo w domu byłby chaos...Ty może byłbyś marudny, ja chciałabym się ogarnąć, mówiłabym tacie że ma się Tobą zająć...niestety nie było tego wszystkiego...;(;(;( dzisiaj nawet obyło się bez łez...chyba tylko dlatego,że od trzech dni miałam jakieś załamanie nerwowe i ciągle ryczałam,wczoraj zadzwoniła do mnie siostra ta co leży w szpitalu(chrzestna Szymonka) i powiedziała,że zrobiła mi przelew abym kupiła Szymonkowi na zająca kwiatki i wkłady, musiałam się rozłączyć i wybuchłam płaczem, czy takie coś powinno się słyszeć?że jako prezent dziecku ma się kupić wkłady do zniczy???ja staram się wgl o tym nie myśleć, co się stało, jak się stało, bo ciągle bym ryczała,albo bym ze sobą skończyła, te ostatnie trzy dni ciągle myślałam i już byłam na skraju... takie ciężkie jest to życie....;( Kocham Cię synku!!! najbardziej na świecie!!!:*:*:* Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*] Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3
|